W poniedziałkowy wieczór w oficjalnym meczu Chelsea FC zadebiutował Timo Werner. "The Blues" pokonali na wyjeździe Brighton and Hove Albion 3:1, a Niemiec wywalczył rzut karny po tym jak został sfaulowany przez bramkarza gospodarzy. Właśnie przy tym wejściu 24-latek nabawił się drobnej kontuzji kolana.
Po pierwszej połowie Werner ochładzał kolano lodem, a już do pomeczowego wywiadu wyszedł z wielkim opatrunkiem na prawej nodze. - Kolano bramkarza uderzyło prosto w moje kolano - tłumaczył Niemiec.
Ostatecznie Werner wytrzymał do końca spotkania. - Bardzo bolało podczas poruszania się. Mięśnie ciężko pracowały, ale na koniec jestem bardzo szczęśliwy, bo wygraliśmy - podkreślił Werner.
ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Robert Lewandowski z nowym celem na kolejny sezon. "Ma coś do udowodnienia"
Kibice mogli zaniepokoić się widokiem poturbowanego napastnika, ponieważ już w następnej kolejce Chelsea przyjmie mistrza Anglii - Liverpool. Czy były zawodnik Lipska będzie gotowy na szlagier? - Nie obchodzi mnie kontuzja. Za tydzień będzie dobrze - uspokoił fanów Werner.
Nowy gwiazdor "The Blues" już widzi różnice między grą w Niemczech i Anglii. - Premier League to inna piłka. Obrońcy, z którymi nigdy wcześniej nie grałem, są wielcy i masywni (...) Cieszę się, że tu jestem - zapewnił Werner. Więcej o meczu Brighton z Chelsea przeczytasz TUTAJ.
Tak wyglądał Werner tuż po debiucie w Premier League:
"The rest of the game it hurts so I can't do certain movement
— Football Daily (@footballdaily) September 14, 2020
Timo Werner on his injury from the penalty! pic.twitter.com/N0hj5N4sT5
Czytaj też: Transfery. Przełom ws. Garetha Bale'a. Skrzydłowy chce odejść z Realu Madryt