Długo czekaliśmy w Polsce na taki mecz. Przyzwyczailiśmy się do tego, że polskie kluby przegrywają w pucharach ze słabeuszami, o średniakach nie wspominając. Nasza liga spadła już na 32. miejsce w klasyfikacji UEFA i przed każdym spotkaniem czekaliśmy bardziej na łomot niż sukces. Mecz z Hammarby IF, a właściwie jego druga połowa, był prawdziwym popisem poznańskiej drużyny.
Bo trzeba pamiętać, że głównym bohaterem Lecha Poznań był bramkarz Filip Bednarek. W pierwszej połowie wybronił trzy bardzo trudne sytuacje. Po zmianie stron to wicemistrz Polski przycisnął i zmiótł rywala pod każdym względem. Motorycznie, fizycznie, technicznie, ale też kulturą gry. To bardzo dziwne, bo przecież pod względem szeroko pojętej kultury gry zawsze ustępowaliśmy nawet europejskim średniakom. I nagle znajduje się w Polsce drużyna, która potrafi grać w piłkę.
Bo chyba można zaryzykować stwierdzenie, że Lech jest najlepiej obecnie grającym polskim zespołem. Pozostałe czołowe drużyny grają piłkę schematyczną, prostą, banalną. Oglądając Legię, Lechię czy Cracovię można odnieść wrażenie, że drużyny zostały wyprodukowane w tej samej fabryce z tanimi materiałami. Przerzut na skrzydło i wrzutka w pole karne na wysokiego napastnika - to szczyt finezji. Takie piłkarskie disco polo. Zwłaszcza rozczarowuje Legia, która w poprzednim sezonie grała świetną piłkę, a teraz jakby cofnęła się o 20 lat w rozwoju.
ZOBACZ WIDEO: Były reprezentant Polski ostrzega kadrowiczów. "Zawodnicy nie są od tego, by dyskutować"
I nagle mamy Lecha Poznań, który gra ciekawą, niekonwencjonalną piłkę z tworzeniem przewagi na bokach boiska, improwizacją w pobliżu pola karnego rywali. Widać, że to odgórna wizja gry, nie ma miejsca na przypadek. Technicznych, kreatywnych i szybko myślących Pedro Tibę i Daniego Ramireza wspierają młodzi, dynamiczni i bardzo odważni zawodnicy.
Właściciel klubu, Piotr Rutkowski, w niedawnym wywiadzie z nami mówił, że młodych zawodników Lecha charakteryzuje nie tylko technika, ale też odwaga i bezkompromisowość. I to było widać w grze Tymoteusza Puchacza, który dziś spokojnie może aspirować do gry w kadrze narodowej. A inni? 18-letni Jakub Kamiński to jedno z największych objawień polskiej piłki. Bramka na 2:0, którą strzelił, była idealna. Starszy o trzy lata Jakub Moder w meczu z Hammarby nie wyróżnił się specjalnie, ale od momentu, gdy rywale dostali czerwoną kartkę, odblokował się z przodu i zaczął odważniej atakować. Świetne wejście zaliczył Filip Marchwiński, który strzelił przepiękną bramkę na 3:0 i znowu pokazał, że nie boi się poważnej gry.
Lech, jeszcze zanim zyskał przewagę liczebną, miał sporą przewagę. Potem już rywala zdominował. Spotkanie z Hammarby było jednym z najlepszych polskiego zespołu w europejskich pucharach od kilku sezonów. Wygląda na to, że "Kolejorz" ma najlepszą drużynę od lat. Chciałoby się, żeby tak było zawsze. Lech bez dwóch zdań ma potencjał, by grać na wysokim poziomie w Europie. Doświadczenie każe jednak wygłaszać wszystkie te pochwały z dużym dystansem.