- Nie chciałbym oceniać swojej gry w tym meczu czy gry chłopaków, bo nie jestem zawodnikiem Górnika Zabrze i byłoby to nie na miejscu - powiedział w rozmowie z naszym portalem Daniel Jarosz. - Wydaje mi się, że mój występ w tym spotkaniu nie wyglądał zbyt dobrze. Miałem pod bramką rywala jedną doskonałą sytuację, którą powinienem wykorzystać. Myślę, że na pewno stać mnie na wiele, wiele więcej niż to, co pokazałem w tym spotkaniu - dodał 22-letni napastnik II-ligowca z Wieliczki.
Zdaniem Jarosza bezkompromisowo grający rybniczanie i częste nieporozumienia w zabrzańskich szeregach zaowocowały tym, że Górnik wygrał tylko jedną bramką. - Mieliśmy bardzo ciężkie zadanie, bo ROW Rybnik grał bardzo ostro i mądrze się bronił. Sytuacji podbramkowych mieliśmy jak na lekarstwo, a gdy takie już się zdarzyły nie umieliśmy ich wykorzystać. Nie jestem zadowolony ze swojego występu w tym spotkaniu. Wydaje mi się, że troszeczkę zjadły mnie nerwy i nie potrafiłem w korzystny sposób zaprezentować swoich walorów. Jestem z tego powodu rozczarowany, bo wiem na co mnie stać - kręcił z głową niezadowoleniem filigranowy zawodnik.
- Bardzo bym chciał zostać w Górniku na dłużej, ale wiem, że teraz już niewiele zależy ode mnie. Decyzję, co do mojej przydatności do drużyny podejmie sztab szkoleniowy. Ciężko mi oceniać moje szanse na to, czy zostanę w Zabrzu czy też nie. Na pewno pozostaje niedosyt, bo wiem, że stanąłem przed wielką szansą, której nie do końca udało mi się wykorzystać. Gra z Górnikiem w pierwszej lidze i walka o awans do ekstraklasy to na pewno byłoby wielkie przeżycie i wyróżnienie zarazem. Czy tak się jednak stanie nie wiem. Wszystko teraz w rękach trenera Komornickiego - wyjaśnił wychowanek Hutnika Kraków.