Mecz z Apollonem Limassol Lech Poznań wygrał 5:0 po dwóch golach Pedro Tiby, a także trafieniach Mikaela Ishaka, Jakuba Kamińskiego i Jana Sykory. Wygrana nad ekipą z Cypru (14. kraju rankingu UEFA) ma prawo cieszyć, bo została osiągnięta w naprawdę dobrym stylu.
Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty: Widziałem po meczu na twitterze żartobliwe komentarze, że Lechowi trudniej było z Wartą w ligowym meczu w niedzielę niż z Apollonem w meczu pucharowym. Jako szefa Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej taka ocena pewnie cieszy.
Paweł Wojtala, prezes Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej: Tak, ale Warta ma jeszcze mało punktów w ekstraklasie, choć zagrała ambitnie. A w środę Lech był brutalnie skuteczny i obnażył drużynę cypryjską. Warta była bardziej skoncentrowana na defensywie, grała głębiej i więcej przeszkadzała. Apollon chciał grać bardziej do przodu i został skarcony za to w drugiej połowie. Bardzo przyjemnie patrzyło się, jak Lech podchodził pressingiem i odbierał piłkę.
Pan z kolei napisał, że "Lech to duma całej Polski".
Gratulacje @LechPoznan duma całej Polski
— Paweł Wojtala (@PawelWojtala) September 23, 2020
Dziś zdecydowanie tak. Popatrzmy, że to było drugie takie spotkanie na wyjeździe w pucharach - z Hammarby było 3:0, teraz jest 5:0. Patrząc na ostatnie występy naszych drużyn w Europie, takie rezultaty nie zdarzają się często i dlatego tak napisałem. W czwartek cała piłkarska Polska kibicuje Legii i Piastowi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: najpierw gol, a potem salto. Zobacz wyjątkową "cieszynkę"
Aż nie chce się wierzyć, że oglądaliśmy tę samą drużynę, która w Ekstraklasie uzbierała pięć punktów w czterech meczach. Z czego to może wynikać?
Polskie drużyny po meczach pucharowych te spotkania ligowe mają trochę słabsze. Przed walką w Europie jest dużo napięcia i emocji związanych z meczem, a potem wychodzi takie rozluźnienie. Być może trochę trudniej jest się zmobilizować? Oczywiście nie powinno tak być, ale to po prostu jest takie ludzkie, że po sukcesie przychodzi moment rozprężenia.
Już oczami wyobraźni widzimy Lecha w fazie grupowej Ligi Europy, ale jeszcze trzeba będzie pokonać jednego rywala. Patrząc na tendencję w poprzednich fazach, możemy być optymistami?
Pamiętajmy jednak, że część drużyny to wciąż młodzi chłopcy. Choć bardzo dużo dają zespołowi, a w wielu momentach są tymi, którzy strzelają decydujące bramki, stanowią ważne ogniwa, to z każdym meczem dojrzewają. Tak jak zresztą cała drużyna, która coraz lepiej funkcjonuje. Pamiętajmy, że to jest sport i może się Lechowi przytrafić słabszy moment w tym sezonie. Oby tylko nie w najbliższych tygodniach.
Choć z drużyny odchodzą takie postaci jak Kamil Jóźwiak czy Robert Gumny, trener Dariusz Żuraw cały czas ma na kogo stawiać i drużyna nie traci aż tak bardzo na jakości. To musi dobrze świadczyć o Kolejorzu.
Lech po latach poszukiwań swojej tożsamości zdaje się powoli ją odnajduje. Za trenera Nenada Bjelicy ta ekipa była inaczej budowana. Od tego czasu zespół funkcjonuje bardziej stabilnie - z jednym trenerem i jasno określonymi zasadami, czyli np. wprowadzaniem młodych zawodników i dołożeniem do tego dobrych zawodników z zagranicy. Przed odejściem Jóźwiaka i Gumnego też był już plan B w postaci choćby Alana Czerwińskiego. Lech jest prowadzony na spokoju i mam nadzieję, że to przełoży się również na wyniki na arenie europejskiej.
Klub z Poznania zwrócił się do Pogoni Szczecin z prośbą o przełożenie meczu ligowego z niedzieli. Pierwotnie zgody nie uzyskał, ale później okazało się, że zespoły zagrają później. To dobrze, czy lepiej nie wypadać z rytmu meczowego?
Nigdy nie wiadomo przed meczem. Tak naprawdę taką decyzję można ocenić dopiero po dokonaniu jej. Jeśli jednak Lech zwrócił się z taką prośbą, to znaczy, że trenerzy mogli uznać, iż lepiej będzie, jeśli jednak zespół będzie miał chwilę wytchnienia przed ważnym meczem o awans do Ligi Europy. Moim zdaniem kluby powinny sobie iść na rękę. Nic się nie stanie, jeśli Pogoń zagra ten mecz troszkę później.