W miniony poniedziałek doszło do makabrycznej zbrodni we włoskiej miejscowości Lecce. Wieczorem do domu Daniele De Santisa i Eleonory Manty wszedł mężczyzna, który potem zamordował sędziego piłkarskiego i jego ukochaną. Po wszystkim uciekł z miejsca zdarzenia.
Mijają kolejne dni, a morderca cały czas przebywa na wolności. Pojawiły się plotki, że zatrzymano jedną osobę, ale prokuratura je zdementowała. W tej chwili nikt nie przebywa w areszcie w związku z tą sprawą.
Jak informuje "La Stampa", śledczy pracują pełną parą. Przeprowadzono sekcję zwłok Eleonory Manty. Potwierdziła ona "zaciekłość, z jaką morderca zaatakował kobietę". Ustalono także narzędzie zbrodni.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sprinterzy w szoku! Tego na mecie nie spodziewali się
Początkowo mówiło się o nożu, a potem o maczecie. Morderca jednak zabił swoje ofiary nożem rzeźniczym. Dlatego włoskie media nadały mu przydomek "Rzeźnik".
Wiadomo, że policja dysponuje nagraniami z monitoringu, które cały czas są uważnie analizowane. Udało się ustalić, że morderca był ubrany w ciemną bluzę z kapturem i miał żółty plecak.
Śledczy twierdzą, że jedna z ofiar musiała znać swojego oprawcę. Mężczyzna bez problemu wszedł do ich domu. Potem doszło do awantury, która z zeznań świadków, trwała około pół godziny. Po wszystkim napastnik pieszo uciekł z miejsca zbrodni.
Makabryczne morderstwo. Nożownik zabił młodego sędziego i jego dziewczynę >>
Serie B. Jest oświadczenie w sprawie Dziczka. "Stan jest dobry" >>