25. kolejka drugiej ligi: Śląsk wraca do gry, Lechia liderem

Ciekawie było także na innych stadionach, na przykład w Katowicach, gdzie GKS zremisował 1:1 z Piastem Gliwice. Nowym liderem zaplecza Orange Ekstraklasy zostali piłkarze Lechii Gdańsk.

W tym artykule dowiesz się o:

Rozgrywki 25. kolejki zainaugurowane zostały w sobotę o godzinie 15.00. Wtedy to, w Zabierzowie Kmita rozpoczął swój pojedynek z Wisłą Płock. Płocczanie przed rozpoczęciem rozgrywek na wiosnę byli uważani za jednego z głównych kandydatów do awansu, teraz o grze w Orange Ekstraklasie mogą już zapomnieć. Z taką grą Wisła nie ma najmniejszych szans na doścignięcie czołówki i włączenie się do rywalizacji. Kmita w dalszym ciągu nie przestaje zadziwiać. Gracze z małej podkrakowskiej miejscowości przegrali jak do tej pory tylko jedno spotkanie, pozostałe pięć meczy rozstrzygając na własną korzyść. Również o godzinie 15.00 na placu gry pojawili się piłkarze w Bielsku-Białej. Miejscowe Podbeskidzie zmierzyło się z Polonią Warszawa. Mecz wygrało Podbeskidzie, które po raz kolejny potwierdziło, że na wiosnę jest bardzo mocne i groźne dla każdego. Czarne Koszule po aferze związanej z trenerem Dariuszem W. nie mogą złapać właściwego rytmu gry. W trzecim sobotnim spotkaniu doszło do nie lada niespodzianki. Stal Stalowa Wola na własnym boisku nie sprostała najsłabszej i najbiedniejszej drużynie w drugiej lidze - ŁKS-owi Łomża. Jedyną bramkę w tym meczu zdobył Sebatian Kęska - były piłkarz Stali. - Stal przeważała przez całe spotkanie. Nam udało się wykorzystać można powiedzieć jedyną akcję i zdobyliśmy gola, który dał nam trzy punkty. Stalowcy będą twierdzić, że nie zasłużyliśmy na zwycięstwo i myślę, że można się z tym zgodzić - mówił piłkarz ŁKS-u, Cezary Stefańczyk. Jak widać nawet gracze z Mazowsza byli zaskoczeni tym, że udało im się odnieść zwycięstwo na Podkarpaciu. - Zabrakło dzisiaj determinacji. Szkoda tych straconych punktów - skomentował spotkanie trener Stalówki Władysław Łach. Po tym meczu sytuacji Stali w tabeli nie jest już tak różowa jak przed tą serią gier. W innym sobotnim meczu GKS Katowice podejmował ówczesnego lidera, zespół Piasta Gliwice. Gdyby nie mecz we Wrocławiu to spotkanie śmiało kandydowałoby do miana meczu kolejki. Kibice zgromadzeni przy ulicy Bukowej obejrzeli pasjonujące zawody. Nie brakowało akcji z obu stron, mecz był bardzo ciekawy i emocjonujący. To właśnie takie spotkania chcemy wszyscy oglądać. Remis dla Piasta jest dobrym wynikiem, wywiezienie choćby jednego punktu z gorącego terenu GKS-u Katowice jest zawsze dobrym osiągnięciem. W ostatnim meczu rozgrywanym w sobotę Lechia Gdańsk uporała się z Motorem Lublin. Lechiści idą jak burza. Po porażce w pierwszym meczu na wiosnę Lechia gromi teraz każdego. Zespół ten potwierdza swoje aspiracje i pewnie kroczy do bram Orange Ekstraklasy. I dobrze, bo komu jak komu, ale Lechii ten awans się należy. Po 25. kolejce piłkarze z Gdańska wskoczyli na fotel lidera drugiej ligi. Czy ustąpią go komuś przed końcem rozgrywek?

Przejdźmy teraz do meczów niedzielnych. Standardowo najwcześniej, bo o 11.15 rozpoczął się mecz w Łowiczu, gdzie Pelikan podejmował GKS Jastrzębie. Jastrzębie słabo prezentowało się po wznowieniu rozgrywek i zawodnikom tego klubu zaczęło zagrażać widmo strefy spadkowej. Na mecz z Pelikanem Jastrzębie się zmobilizowało i potyczkę rozstrzygnęło na swoją korzyść. Co tu dużo mówić, w następnym sezonie zespół z Łowicza będzie grał w niższej klasie rozgrywkowej. Szansę na utrzymanie się w drugiej lidze są już praktycznie zerowe. W samo południe rozpoczęły się dwa mecze. Warta Poznań stanęła w szranki z Odrą Opole. Holenderska myśl szkoleniowa nie sprawdza się w polskiej drugiej lidze. Odra jak nie wygrywała, tak nie wygrywa. Teraz zaczęła nawet przegrywać. Sytuacja piłkarzy z Opolszczyzny jest coraz bardziej nieciekawa. Dla Warty było to bardzo cenne zwycięstwo, które daje nadzieję na utrzymanie. W drugim meczu, którego początek wyznaczono na godzinę 12:00 Znicz Pruszków zmierzył się z Turem Turek. Znicz, tak jak wszyscy przypuszczali to spotkanie wygrał i w dalszym ciągu zachowuje szanse na awans do pierwszej ligi. Tur kolejny mecz przegrał i potwierdził, że druga liga to zbyt wysokie progi dla drużyny z Turku.

Na sam koniec pozostał nam mecz Śląska Wrocław z Arką Gdynia. Na to spotkanie czekano od dawna. Na trybunach zameldował się komplet widzów. Po ciekawym, emocjonującym spotkaniu Śląsk Wrocław wygrał z gdynianami 2:0. Mimo porażki zespołu z Gdyni, szkoleniowiec Śląska Ryszard Tarasiewicz stwierdził: - Ja nie wycofuję się z tego, co powiedziałem na początku sezonu i przed pierwszym meczem rundy wiosennej - uważam, że Arka mimo dzisiejszej przegranej jest głównym faworytem do awansu. Zostało jeszcze kilka meczy i uważam, że ten zespół awansuje do pierwszej ligi. Czy tak będzie przekonamy się za dziewięć kolejek. Na tą jednak chwilę, Arka jest na najlepszej drodze by do Orange Ekstraklasy nie awansować.

Miniona kolejka dostarczyła wielu emocji. Nowym liderem zostali piłkarze gdańskiej Lechii, do gry powrócił Śląsk Wrocław. Sytuacja na dole tabeli jest coraz bardziej skomplikowana. W walce o utrzymanie liczy się aż siedem zespołów. W tej części tabeli emocje będą gwarantowane do ostatniej kolejki. Już teraz zapraszamy na następną serię gier. Ciekawego futbolu nie powinno zabraknąć.

Komplet wyników 25. kolejki:

Kmita Zabierzów - Wisła Płock 1:0

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Polonia Warszawa 1:0

Stal Stalowa Wola - ŁKS Łomża 0:1

GKS Katowice - Piast Gliwice 1:1

Lechia Gdańsk - Motor Lublin 2:0

Pelikan Łowicz - GKS Jastrzębie 0:1

Warta Poznań - Odra Opole 2:0

Znicz Pruszków - Tur Turek 1:0

Śląsk Wrocław - Arka Gdynia 2:0

Komentarze (0)