Cenny jeden punkt w Lidze Narodów wywalczyła reprezentacja Polski. To jeden z pozytywów starcia z Włochami.
Innym jest "zero z tyłu". - Myślę, że możemy być zadowoleni że nie straciliśmy bramki, bo jako drużyna w defensywie zagraliśmy nieźle - skomentował mecz na antenie TVP Sport Bartosz Bereszyński.
Defensor Sampdorii Genua kolejny raz wystąpił na lewej obronie. Na pytanie czy zdołał się już przyzwyczaić do tego, odpowiedział z uśmiechem.
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Tomaszewski zachwycony nagrodami Lewandowskiego. "To jeden z najszczęśliwszych dni polskiego futbolu"
- Pomidor (śmiech) - stwierdził. - Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że moją nominalną pozycją jest prawa obrona i to na niej czuję się najlepiej. Natomiast szanuję decyzję trenera i staram się dawać drużynie to co najlepsze. Na lewej stronie jest jednak wiele do poprawy.
Zadania przeciwko Włochom nie ułatwiał Bereszyńskiemu fakt, że od 35 minuty miał na swoim koncie żółtą kartkę, z którą generalnie mocno się nie zgadzał.
- Ta kartka nie pomogła. Mam rozwaloną całą górną wargę, a ja go nie dotknąłem i nie wiem w ogóle skąd ta żółta kartka - komentuje zawodnik. - Walczyłem ze sobą, bo byłem zły. Wiadomo, że grając na takiego rywala jak Chiesa, który jest bardzo dynamiczny i bardzo szybki, to na pewno troszeczkę krzyżuje plany.
Jedyne, czego Bereszyński żałuje, to faktu, że nie udało się strzelić gola. - Zabrakło trochę zimnej krwi, ale trzeba docenić klasę rywala i szanować ten jeden punkt - zakończył.
Zobacz także:
Jacek Bąk: Remis należy szanować, ale Włosi w nim pomogli
Robert Lewandowski zszedł z boiska z urazem. Sztab kadry uspokaja