Ze swojej skuteczności Karol Piątek nie może być niezadowolony. - Zdobyłem dwie bramki, które dały zwycięstwo. Na tą chwilę to dużo, bo wygraliśmy 2:1. Można się z tego cieszyć. Nie popadam jednak w euforię, że Karol Piątek jest bohaterem. Grał cały zespół, trenerzy przygotowywali nas do tego spotkania bardzo długo. Tak jak cała jedenastka, jak i zawodnicy rezerwowi i ci, którzy nie załapali się do meczowej osiemnastki zasłużyli na zwycięstwo. Ciężką pracą dalej będziemy realizować swój cel i zdobywać punkty - powiedział zdobywca dwóch bramek w piątkowym spotkaniu, który zszedł z boiska w drugiej połowie. - Sam poprosiłem o zmianę. Boli mnie mięsień dwugłowy, nie wiem na ile ta diagnoza jest prawidłowa. Mam nadzieję, że szybko się wyleczę i będę do dyspozycji trenera na kolejne mecze - dodał pomocnik Lechii Gdańsk.
Piątek nie myśli tylko o sobie i liczy na to, że wkrótce kolejni piłkarze Lechii będą się wpisywali na listę strzelców w Ekstraklasie. - Mam nadzieję, że w kolejnych meczach będą strzelali kolejni zawodnicy i to oni będą dawali nam zwycięstwo. Dzisiaj padło na mnie i jestem bardzo szczęśliwy. Nie ma jednak co długo świętować. Liga dopiero co ruszyła. Miejmy nadzieję, że kolejne spotkania będą nam przynosiły punkty i dobrą grę. Osobiście uważam, że ze strony Lechii ta gra nie wyglądała najlepiej. Momentami wyglądała dobrze, ale mamy nad czym popracować - powiedział krytyczny wobec postawy swojej i drużyny piłkarz.
W piątek zostały rozegrane dwa mecze Ekstraklasy. Jako, że Karol Piątek zdobył dwie bramki, stał się pierwszym królem strzelców najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Czy to dla niego pierwsza tego typu sytuacja? - Tak, pierwszy raz - zaśmiał się Piątek. - Nie przesadzajmy jednak z tym, że jestem snajperem. W meczu z Arką doszedłem do dwóch sytuacji strzeleckich i to wykorzystałem. Cieszę się z tego bardzo i będę robił wszystko, aby strzelać w kolejnych meczach. Ja mam inną rolę na boisku. Jeżeli zdarzą się sytuacje strzeleckie, to będę starał się je wykorzystać - wytłumaczył kapitan Lechii Gdańsk.
Czy ze względu na to, że był to mecz derbowy, w szatni była inna atmosfera, niż na innych spotkaniach? - Był to pierwszy mecz, a że był to mecz derbowy, to byliśmy tym bardziej zmobilizowani - wytłumaczył Piątek. - Nie ma co ukrywać, że jak przyjedzie inny zespół, to też musimy być skoncentrowani, wyjść z wolą walki na mecz i traktować go jak najbardziej poważnie. A że wypadł mecz derbowy? Była to podwójna dawka adrenaliny. Cieszymy się z tego, że wyszliśmy z 0:1, na 2:1. Jest to mały plusik dla nas - zauważył grający już 10 sezonów w Lechii piłkarz.
Mecz Lechii z Arką miał być pojedynkiem dwóch bardzo dobrych środkowych formacji. Czy miało to wpływ na wynik spotkania? - Lechia wygrała, była górą nie tylko w środkowej strefie. Jeśli Lechia wygrywa mecz, to trzeba powiedzieć, że była górą w każdej formacji. Ja podchodzę do tego w ten sposób - zakończył bohater piątkowego spotkania.