Rosnąca liczba zakażeń koronawirusem sprawiła, że rządowe obostrzenia zaczynają dotykać także polski futbol. Na razie od soboty 17 października w całym kraju obowiązuje zakaz uczestniczenia kibiców w wydarzeniach sportowych. Wszyscy jednak z niepokojem czekają na kolejne decyzje.
Zbigniew Boniek wydaje się już pogodzony z faktem, że w tym roku kibice nie wrócą na stadiony. Prezes PZPN nie łudzi się, że listopadowy mecz z Holandią w Lidze Narodów odbędzie się z częściowo wypełnionymi trybunami.
- Obserwuję rozwój pandemii, analizuję różne fakty i dochodzę do wniosku, że do marca będziemy mieli wielki problem. Mógłbym sprzedawać optymizm, lecz chyba nie w tym rzecz. Lepiej mądrze stawiać czoła wyzwaniu. A ryzyko zakażenia groźną chorobą istnieje - dla piłkarzy, dla kibiców, dla wszystkich - mówi Boniek w "Przeglądzie Sportowym".
ZOBACZ WIDEO: Stadiony powinny być ponownie zamknięte dla kibiców? Ekspert nie pozostawia złudzeń
Szef polskiego futbolu apeluje do wszystkich, aby stosować się do obowiązujących obostrzeń. To pozwoli uniknąć sytuacji z początku tego roku, kiedy wszystkie ligi zostały zawieszone, a treningi zakazane. Gdyby znowu wprowadzono piłkarski lockdown, to konsekwencje mogą być bardzo poważne w skutkach.
- Respektujmy obecne reguły, a przejdziemy przez tę pandemię i dokończymy piłkarski sezon. Już w maju mówiłem, że koronawirus będzie się pojawiał w drużynach, bo naiwne i nielogiczne byłoby założenie, że akurat piłkarzy w cudowny sposób będzie omijał. Jeśli są trzy, cztery przypadki zakażeń w klubie, nie histeryzujmy. Jeśli jednak Sanepid zakazuje uczestniczenia w meczu, to oczywiście bez szemrania te zalecenia stosujmy. Zarazem walczmy o uniknięcie kolejnego lockdownu, bo to jest śmierć dla klubów i dla gospodarki - przyznaje.
Pandemia koronawirusa wszystkich uderzyła po kieszeni. PZPN tutaj nie jest wyjątkiem. Boniek zdradził, ile federacja straciła z powodu zarazy.
- Bardzo dużo, z pewnością kilkanaście milionów złotych. Przyjmujemy to z pokorą. Koronawirus uderzył we wszystkich, byłoby dziwne, gdyby ominął PZPN. Dzięki Bogu byliśmy na kryzysowy czas jakoś przygotowani, mieliśmy rezerwy. Funkcjonujemy i zarazem pomagamy innym. Rozdaliśmy 120 milionów złotych - tłumaczy prezes PZPN.
Na razie wszystkie rozgrywki piłkarskie odbywają się zgodnie z planem. Sytuacja jednak może zmienić się w każdej chwili, jeżeli liczba dziennych zakażeń będzie stale rosła.
"Kluby sportowe rzeczywiście rozsiewają wirusa bardziej niż nabożeństwa?". Ostry komentarz Łukasza Orbitowskiego >>
Koronawirus w Polsce. Nowe wytyczne dotyczące siłowni i klubów fitness. Będą otwarte, ale nie dla wszystkich >>