Porażka mistrza Hiszpanii, Realu Madryt z beniaminkiem z Kadyksu i Barcelony z Getafe, a do tego jeszcze trzeciego przedstawiciela La Liga w Champions League - Sevilli z Granadą. Remis mistrza Włoch Juventusu z beniaminkiem Crotone, Interu z AC Milan w Derbach Mediolanu, Lazio z przeciętną Sampdorią i pogrom Atalanty Bergamo 1:4 z Napoli. Remisy Liverpoolu i Chelsea, choć po pasjonujących meczach z silnymi rywalami w Premier League.
Z mistrzów najsilniejszych lig wyłamało się tylko PSG, ale dlatego że nie ma w Ligue 1 rywala oraz Bayern Monachium, który nie dał szans beniaminkowi Bundesligi, Arminii Bielefeld. Drużyna Hansiego Flicka kontynuuje świetną passę sprzed pandemii, a Robert Lewandowski wyłamuje się wszelkim schematom. Jego zmęczenie się nie ima. Przed przerwą na kadrę strzelił cztery gole Hercie Berlin, przeciwko Bośni i Hercegowinie dwie bramki i zanotował asystę, co powtórzył w sobotę przeciwko Arminii.
Jednak w czołowych ligach Europy widać jakie szkody wyrządzają skutki pandemii. I nie chodzi wyłącznie o straty finansowe z powodu gry bez kibiców, którzy jeśli nawet zostali gdzieniegdzie wpuszczeni w ograniczonym stopniu, to właśnie są wypraszani z trybun.
ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Mecze mogłyby odbywać się z kibicami? Prezes ligi odpowiada
UEFA ogłosiła, że w Lidze Mistrzów dopuszcza zapełnienie stadionów maksymalnie w 30 procentach, ale ostateczna decyzja zależeć będzie od lokalnych władz. Te zaś jak w Hiszpanii (Barcelona - Ferencvaros), Anglii (Chelsea - Sevilla), Niemczech (Bayern Monachium - Atletico Madrt) czy Francji (PSG - Manchester United) chcąc uniknąć przyjazdu zagranicznych kibiców, nakazały grę bez widzów.
Nie ma klubów, w których ktoś nie byłby dotknięty koronawirusem. I choć organizmy atletów przechodzą zakażenie bezobjawowo i bez widocznych skutków po powrocie do gry (najlepszy dowód to forma Zlatana Ibrahimovicia, którego dwa gole dały Milanowi pierwsze zwycięstwo w derbach Mediolanu od czerech lat), to kwarantanna komplikuje trenerom szyki i plany.
Tymczasem z powodu przesunięcia rozgrywek i konieczności dokończenia ich przed przesuniętym Euro 2021, UEFA maksymalnie zagęściła kalendarz pucharowych meczów. Sześć spotkań grupowej Champions League kluby będą musiały rozegrać w zaledwie siedem tygodni (zazwyczaj miały na to aż cztery miesiące od września do grudnia).
Obciążeni piłkarze będą grać co trzy dni, a jeszcze w międzyczasie czeka ich kolejna przerwa reprezentacyjna na Ligę Narodów, baraże mistrzostw Europy i mecz towarzyski. W efekcie w listopadzie tak jak w październiku, spędzą na kadrze 10 dni i 20 w klubach, gdzie rozegrają aż 7 spotkań.
Pół biedy z tymi z Europy. Zawodników z Ameryki Południowej czekają loty na kontynent, aklimatyzacja, a potem ciężkie spotkania jak zawodników Argentyny, którzy w minionym tygodniu zagrali w eliminacjach mundialu z Boliwią w La Paz na wysokości 3637 metrów n.p.m.
Leo Messi, Lautaro Martinez z Interu Mediolan (strzelec gola), Lucas Ocampos z Sevilli (zawodnik meczu) wyszli w pierwszym składzie, ale po powrocie każdy z nich był cieniem samego i sienie i nie pomógł drużynie. Ocampos z Granadą wszedł dopiero w drugiej połowie i ledwo dotrwał do końca.
"Wirus FIFA" jak nazywana jest obniżka formy lub kontuzja po powrocie z reprezentacji, najbardziej spektakularnie uderzyła w drużynę Atalanty, której grą w Serie A aż do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, ale i w nowym sezonie (cztery gole w każdym meczu) zachwycał kibiców, aż jej piłkarze rozjechali się po świecie na mecze drużyn narodowych. Zawiódł zwłaszcza kolumbijski napastnik Duvan Zapata, który wytrzymał tylko pierwszą połowę. Najlepszy w drużynie z Bergamo Argentyńczyk Papu Gómez, jedyny grający na dawnym poziomie, musiał zejść z braku sił już w 55. minucie.
"Wirus FIFA" zawisł cieniem nad zbliżającym się hitowym El Clasico. Podczas spotkania z Kadyksem kontuzji nabawił się kapitan Realu Madryt, Sergio Ramos, przeciążony meczami w Lidze Narodów i walczy z czasem, żeby móc wystąpić w sobotnim spotkaniu na Camp Nou. Na pewno zabraknie w nim Norwega Martina Odegaarda, który w tym samym spotkaniu doznał urazu łydki i musi pauzować co najmniej przez dwa tygodnie.
Być może więc czeka nas wiele sensacyjnych rozstrzygnięć w fazie grupowej Ligi Mistrzów, zaskakujących porażek faworytów i klęsk gigantów, które zawsze cieszą kibiców. Szkoda tylko, że tym razem nie z powodów sportowych, lepszej taktyki i pomysłu na grę, ale z powodu wycieńczenia przeciążonych zawodników i przetrzebionych oboma wirusami kadr.
Zobacz też:
Liga Mistrzów. Liverpool wart ponad miliard euro. Bayern tuż za podium wśród najdroższych zespołów
Bundesliga. Dobra wiadomość dla fanów Bayernu Monachium. Leroy Sane szykuje się do powrotu do gry