Są jak doktor Jekyll i pan Hyde. W Lidze Mistrzów podopieczni Ronalda Koemana grają znakomicie. Najpierw wysoko pokonali węgierski Ferencvarosi TC, a potem w hicie kolejki wygrali na wyjeździe z Juventus FC (2:0). W La Lidze Duma Katalonii gubi jednak punkty na potęgę.
W potyczce z Deportivo Alaves wicemistrzowie Hiszpanii od początku zaatakowali. FC Barcelona nie potrafiła jednak wygrać na wyjeździe, mimo iż ostatnie 30 minut grała z przewagą jednego zawodnika.
- Martwię się naszym atakiem. Myślę, że nie jest to kwestia nastawienia czy koncentracji. Byłoby gorzej, gdybyśmy nie stwarzali sytuacji. Co nie zmienia faktu, że brakuje nam dobrego wykończenia - przyznaje Ronald Koeman, cytowany przez dziennik "Marca".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kompletnie zaskoczył bramkarza. Komentator "odleciał"
W pierwszej połowie Barca grała fatalnie, dlatego w przerwie Koeman dokonał aż trzech zmian. Z boiska zeszli Sergio Busquets, Ousmane Dembele oraz Clement Lenglet. - Nie byłem zadowolony z ich gry. Czasem krytykujecie mnie za zbyt późne zmiany, teraz było inaczej - analizuje.
Barcelona nie wygrała czterech z rzędu meczów w La Lidze i w tym czasie zdobyła tylko 2 z 12 możliwych punktów. Klub zanotował najgorszy start od kilkunastu lat, a w tabeli drużyna zajmuje dopiero 12. miejsce.
- Oczywiście, że ta liczba punktów mnie niepokoi, można to krytykować. Myślę, że czasami zbytnio szukamy ostatniego podania, zamiast strzelać z dystansu - dodaje.
Zobacz także: "Duże napięcie psychiczne". Flick wyjawił prawdę o Lewandowskim
Zobacz także: Bez Lewandowskiego Bayern gra na pół gwizdka. I wygrywa