[tag=72565]
Erling Haaland[/tag] to w tej chwili jeden z najbardziej pożądanych zawodników w Europie. 20-latek świetnie prezentuje się w Borussii Dortmund i media już plotkują, że chce go Real Madryt. Niedawno pojawiły się także informacje, że Bayern Monachium widzi w nim następcę Roberta Lewandowskiego.
Okazuje się, że norweski napastnik już wcześniej mógł trafić do zespołu mistrza Niemiec. "Sport Bild" ujawnia, że Bawarczycy dwukrotnie interesowali się Haalandem. Najpierw pytali o niego w 2017, a potem w 2019 roku.
Ojciec piłkarza Alf-Inge Haaland wówczas mówił przedstawicielom Bayernu, że taki transfer wchodzi w grę. Postawił jednak warunek. Chciał, aby Erling miał gwarancję regularnych występów. Monachijczycy nie byli w stanie tego zapewnić, bo miejsce w pierwszym składzie jest zarezerwowane przez Lewandowskiego.
Tym samym Polak w pewnym stopniu przyczynił się do tego, że Norweg nie trafił do Monachium i wybrał Dortmund. To jednak nie był jedyny powód. Drugą kwestią sporną były finanse.
Niemiecki magazyn przypomina, że BVB łącznie zapłaciło za sprowadzenie Haalanda 60 mln euro. Bayern wówczas uznał, że to zbyt wysoka cena i ostatecznie odpuścił tego zawodnika.
To jednak nie zamyka całej historii. "Sport Bild" podkreśla, że niemiecki gigant w niedalekiej przyszłości może po raz trzeci powalczyć o gwiazdora Borussii. Haaland ma ważny kontrakt do 2022 roku, a w umowie podobno znajduje się klauzula odstępnego na poziomie 75 mln euro.
Transfery. La Liga. "Nie miał profilu Barcelony". Erling Haaland był oferowany Dumie Katalonii >>
Liga Mistrzów. Erling Haaland z rekordem. Nawet Lionel Messi i Cristiano Ronaldo tego nie osiągnęli >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kompletnie zaskoczył bramkarza. Komentator "odleciał"