- Byliśmy zdecydowanie lepsi, mieliśmy bardzo dużo sytuacji. Z tyłu zagraliśmy, nie można powiedzieć, że bezbłędnie, ale na pewno dosyć solidnie - nie straciliśmy bramki. Wypada się cieszyć z tej inauguracji - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl przekonuje Jarosław Bieniuk.
W początkowych fragmentach meczu to Górnik zdecydowanie bardziej zagrażał przeciwnikowi. A jednak to łodzianie wyszli na prowadzenie w 23. minucie po rzucie karnym podyktowanym w dość kontrowersyjnych okolicznościach. - To był błąd obrońcy, który poszedł na raz. Szybki zawodnik - Łukasz Broź ładnie podbił sobie piłkę i on wpadł w niego jak rozpędzony wagon. Faul był ewidentny, z mojej perspektywy wydawało mi się, że był w polu karnym. Oczywiście, były protesty - ocenia kapitan Widzewa.
W niedzielę obie jedenastki zafundowały kibicom ciekawe widowisko, w którym nie zabrakło gry z pierwszej piłki, ciekawych akcji i sytuacji podbramkowych. Widzew zaprezentował się lepiej od przeciwnika, który ma należeć do czołówki I ligi. - Drużyna była szykowana na ekstraklasę, a gramy w I lidze. W Łęcznej jest dobry stadion, fajna murawa i fajnie się gra. Dla nas problemem jest gra na fatalnych boiskach, gdzie nie gra się w piłkę, tylko po prostu się walczy. To może być dla nas utrudnienie, ale u siebie i na takich dobrych stadionach będziemy pewnie wygrywać, bo jesteśmy dobrą drużyną - zapewnia Bieniuk.