HOP
Duet napastników Jagiellonii: Jagiellonia Białystok ma jeden wielki skarb i jeden diamencik, który trzeba jeszcze doszlifować. Mowa tutaj o Tomaszu Frankowskim i Kamilu Grosickim. Obydwaj w meczu z Odrą Wodzisław Śląski pokazali się z bardzo dobrej strony. Frankowski, stary wyjadacz, cudownym uderzeniem doprowadził do remisu, a Grosicki, piłkarz z nieprzeciętnym talentem, ze stoickim spokojem i zimną krwią ustalił wynik potyczki na 2:1. Duetu snajperów Jagi boi się cała ekstraklasa. Jeżeli tylko utrzymają oni formę przez cały sezon, to Jagiellonia nie dość, że szybko odrobi stratę dziesięciu punktów, to jeszcze zacznie piąć się ku górze tabeli. Obydwaj napastnicy już w pierwszej kolejce udowodnili, że dla klubu z Białegostoku są po prostu bezcenni.
Adrian Paluchowski: Skoro doceniliśmy duet napastników Jagiellonii, to nie wypada nie uznać zasług snajpera Legii. Młody piłkarz po raz kolejny udowodnił, że drzemią w nim spore umiejętności i Legia może mieć z niego spory pożytek. Dla gry całego warszawskiego zespołu w pojedynku z KGHM Zagłębiem Lubin należą się słowa uznania, ale Paluchowski zasługuje na szczególne. Snajper Wojskowych dwukrotnie trafił do siatki Miedziowych. Mógł zaliczyć nawet hat-tricka, bo to po jego uderzeniu zawodnicy Zagłębia sami sobie wbili futbolówkę do własnej siatki. Oby więcej młodych zawodników pokazywało się z takiej strony jak Paluchowski, oby więcej polskich szkoleniowców dawało im szansę na regularną grę.
Korona Kielce: Tego chyba nikt się nie spodziewał. Złocisto-krwiści w pierwszej kolejce wręcz rozgromili Polonię Warszawa. Wysokie zwycięstwo, które odniosła Korona jest na pewno dla niektórych sporym szokiem. Świetny mecz w barwach drużyny z Kielc rozegrał Edi Andradina, nie tylko otworzył wynik rywalizacji z Czarnymi Koszulami, ale też po jego podaniach padły dwa z pozostałych trzech goli dla Korony. Kielczanie w wielkim stylu powrócili w szeregi Ekstraklasy.
BĘC
Polonia Warszawa: Nagrodziliśmy Koronę Kielce za efektowne zwycięstwo, ale nie da się nie skarcić Polonii Warszawa za wysoką porażkę. Drużynie, która reprezentuje nasz kraj w europejskich pucharach nie przystoi przegrywać w takim stylu i w taki sposób. Za niedzielne spotkanie Polonii należy się duży bęc. Ciekawe tylko, jak na taki wynik zareaguje właściciel Polonii Józef Wojciechowski. Szykują się kolejne zwolnienia? Jacek Grembocki może zapewne już zacząć nerwowo obgryzać paznokcie.
Otoczka meczu Wisły z Ruchem: Biała Gwiazda wygrała z Ruchem Chorzów 2:0. Niebiescy w tym pojedynku zaprezentowali się bardzo słabo. Zwłaszcza druga linia Ruchu grała "bez ikry". Nie popisał się także arbiter spotkania, Hubert Siejewicz, który w 50. minucie nie uznał gola dla chorzowian. Wtedy to Mariusz Pawełek tak niefortunnie wyprowadzał futbolówkę do gry, że ta odbiła się od wystawionej nogi piłkarza Ruchu. Artur Sobiech trafił do bramki krakowian i choć pan Siejewicz najpierw wskazał na środek, to po konsultacji z liniowym zmienił zdanie. Cały pojedynek obserwowało natomiast tylko 1500 fanów. Kibice Białej Gwiazdy najwyraźniej do Sosnowca jeździć nie chcą.
Brak dopingu w Warszawie: - Pomóc mogliście, kibiców znów olaliście - słychać było z trybun stadionu Legii na samym początku meczu z KGHM Zagłębiem Lubin. Fani stołecznej drużyny nawiązywali do wydarzeń z Kopenhagi. Przez cały mecz w Warszawie nie było dopingu. Zanosi się na kolejną odsłonę konfliktu na linii klub - kibice.