To będzie jedna z ciekawszych historii transferowych nadchodzących miesięcy. Bayern Monachium nie dogadał się ze swoim obrońcą Davidem Alabą i wycofał ostatnią ofertę.
Austriak chce zarabiać ogromne pieniądze i to one były kością niezgody w negocjacjach z mistrzem Niemiec o przedłużeniu kontraktu, który wygasa 30 czerwca 2021 roku.
Zawodnikiem zaczęła się interesować FC Barcelona, która weszła w kontakt z przedstawicielami Alaby. Uniwersalny obrońca bardzo przydałby się ekipie Ronalda Koemana.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zwariowana końcówka meczu. Rozpacz, euforia i kolejny dramat
"Duma Katalonii", która boryka się z problemami finansowymi i szuka oszczędności, dostała jednak kubeł zimnej wody, gdy usłyszała żądania: zarobki na poziomie 15 milionów euro netto za sezon plus bonusy. Podobnie jak w Monachium, tak w Barcelonie żądania te są nie do przyjęcia.
W Barcelonie szybko postanowili wstrzymać jakiekolwiek rozmowy i negocjacje z przedstawicielami zawodnika. Podpisanie takiej umowy w obecnej sytuacji jest wręcz niemożliwe. Po tym, jak "Barca" niedawno wydawała grube miliony na nietrafione transfery, teraz musi zaciskać pasa.
Aktualnie w klubie bardziej niż o wydawaniu pieniędzy myślą o ich zaoszczędzeniu. Dlatego też trwają rozmowy o obniżeniu pensji zawodników i pracowników, które miałyby pozwolić nieco podbudować budżet. Powstała z powodu pandemii dziura w dochodzie szacowana jest na ok. 300 milionów euro.
Sam Alaba na brak ofert z pewnością nie może narzekać, jednak żądania mogą odstraszyć nawet największych gigantów. Do tej pory Austriak rozegrał łącznie 394 mecze dla Bayernu Monachium, strzelając 31 bramek i dokładając 49 asyst. Aktualnie rozgrywa swój dwunasty sezon w barwach mistrza Niemiec.
Zobacz także:
Gerard Pique krytycznie o swoim klubie. Jego słowa nie są zaskoczeniem
Leo Messi bije kolejny rekord w Lidze Mistrzów. Żelazne nerwy kapitana Barcelony