W listopadzie będą trzy okazje do zobaczenia w akcji reprezentacji Polski. Mecz z Ukrainą będzie rozgrzewką przed pojedynkami, w których kadra Jerzego Brzęczka powalczy o awans do turnieju finałowego Ligi Narodów. Najmocniejsze działa zostaną wytoczone przeciwko Włochom i Holendrom, a w środę można spodziewać się eksperymentalnych jedenastek. Szansę dostaną dublerzy walczący o wyjazd na mistrzostwa Europy, a nawet debiutanci Robert Gumny i Przemysław Płacheta.
- Chcemy dać odpocząć mocno eksploatowanym zawodnikom. Spotkań było bardzo dużo i do końca roku kluby będą nadal grać co trzy dni. Dlatego musimy rotować piłkarzami i na ile jest to możliwe, rozsądnie dozować im obciążenia - mówi Jerzy Brzęczek.
Reprezentacja Polski znalazła się w październiku na fali. Bezbramkowy remis z Włochami został otoczony zwycięstwami 5:1 z Finlandią oraz 3:0 z Bośnią i Hercegowiną. Piłkarzy, którzy zapracowali na komplementy, było zdecydowanie więcej niż tych zasługujących na krytykę. Rywalizacja, szczególnie o miejsca w drugiej linii, nabrała rumieńców, a w porównaniu z poprzednim zgrupowaniem kadra została wzmocniona Piotrem Zielińskim. Polska nic istotnego w październiku nie wygrała, ale z drugiej strony prawie zapewniła sobie utrzymanie w najwyższej dywizji Ligi Narodów, a także pojawiły się wokół niej pozytywne fluidy. Teraz warto to podtrzymać.
ZOBACZ WIDEO: Roman Kosecki optymistą w sprawie reprezentacji. "Czas działa na naszą korzyść"
Ukraina jest w podobnym miejscu do Polski. Ma w bliskiej perspektywie mecze z Niemcami i Szwajcarią, w których powalczy o najlepszą czwórkę Ligi Narodów, a poprzedni wynik napełnił ją optymizmem. Podopieczni Andrija Szewczenki zwyciężyli 1:0 z Hiszpanią. Fakt, że przeciwnik miał miażdżącą przewagę w statystykach i prowadził bombardowanie bramki Georgija Buszczana, ale to Ukraina zeszła z boiska z kompletem punktów. Polska za kadencji Jerzego Brzęczka nie wygrała z żadnym zespołem będącym nie tylko w topowej dziesiątce, ale nawet dwudziestce rankingu FIFA, tymczasem Ukraina po mundialu w Rosji ograła jeszcze Portugalię czy Szwajcarię.
- Ukraina przechodzi w pewnym stopniu zmianę pokoleniową. Więcej młodych zawodników weszło do reprezentacji. Zaczęła ona grać futbol miły dla oka oraz skuteczny. Atutem naszego przeciwnika są silne indywidualności, piłkarze z dużą jakością. Poza graczami Szachtara i Dynama są przedstawiciele innych silnych drużyn europejskich - mówi obrońca Tomasz Kędziora.
Polska znajduje się w rankingu FIFA przed Ukrainą od czasu Euro 2016. Obecnie Biało-Czerwoni są na 18. miejscu, czyli pięć lokat przed przeciwnikiem. We wspomnianym turnieju na francuskich stadionach drużyna Adama Nawałki zwyciężyła 1:0 ze wschodnim sąsiadem i od tego czasu reprezentacje nie mierzyły się ze sobą. Bilans ich starć niewiele mówi. Obie odniosły po trzy zwycięstwa i dwa razy zremisowały ze sobą. Polska wygrywała tylko na terenie neutralnym lub na wyjeździe. W Chorzowie pierwsza szansa na pokonanie Ukrainy u siebie.
Polska od początku 2019 roku zachowała czyste konto w sześciu z ośmiu meczów na swoim terenie. W środę będzie mieć przeciwko sobie jednego z dwóch najskuteczniejszych w historii meczów polsko-ukraińskich. Emmanuel Olisadebe i właśnie Andrij Szewczenko strzelili w nich po trzy gole. Szewczenko, już nie piłkarz, a selekcjoner z przekonaniem zapowiadał "zażarte i ciekawe" widowisko. Nie przejął się absencją Roberta Lewandowskiego, również zapowiedział rotację w składzie i obsypał polską reprezentację komplementami.
- Przez 10 lat Polska bardzo się wzmocniła. To drużyna pełna wspaniałych piłkarzy, dlatego cieszymy się, że będziemy mogli uczyć się grać z tak silnym przeciwnikiem - mówi Szewczenko.
Polska - Ukraina / śr. 11.11.2020 godz. 20:45
Transmisja w stacjach TVP1, TVP Sport, Polsat Sport oraz w WP Pilot. Tekstowa relacja LIVE dostępna będzie na portalu WP SportoweFakty.
Czytaj także: Jerzy Brzęczek nie powtarza błędów Adama Nawałki
Czytaj także: Robert Lewandowski ma już 21 trofeów!