Robert Lewandowski, kapitan Biało-Czerwonych, i aktualny selekcjoner reprezentacji Ukrainy Andrij Szewczenko to prawdopodobnie najwybitniejsi napastnicy w historii, jacy urodzili się na wschód od Odry. "Lewy" jest w tej chwili jedną z najlepszych, o ile nie najlepszą "9" na świecie, a Szewczenko miał taki status na przełomie wieków.
Obaj w piłce klubowej wygrali wszystko, na czele z Ligą Mistrzów, ale łączy ich też to, że nie odnieśli sukcesu z reprezentacją. Szewczenko natomiast może się pochwalić Złotą Piłką 2004 - to jedyne wyróżnienie indywidualne, jakiego Lewandowski jeszcze nie ma w CV.
"Lewy" lepszy od Szewczenki
Mecz Polski z Ukrainą to dobra okazja do zadania pytania: "Czy Lewandowski jest lepszy niż był Szewczenko?". - Teraz Lewandowski oczywiście jest najlepszym napastnikiem na planecie. Złota Piłka to tylko kwestia czasu dla tak znakomitego piłkarza. Mam nadzieję że "Lewy" otrzyma tę nagrodę - mówi WP SportoweFakty Wadim Skiczko, dziennikarz ukraińskiej platformy MEGOGO.
ZOBACZ WIDEO: Roman Kosecki chce powołań dla Milika i Grosickiego. "Nie wiem, czy stać nas rezygnację z takich graczy"
- Trudno porównać graczy z różnych czasów. To są różne style gry, różne drużyny, różne obrony... Nie można odpowiedzieć na pytanie, kto jest lepszym piłkarzem - zastrzega Skiczko i zaskakuje: - Ale dla mnie Lewandowski jest lepszy poza boiskiem. Nie jest tak oderwany od polskiej rzeczywistości, jak Szewczenko był i pozostaje oderwany od rzeczywistości ukraińskiej. W tym jest lepszy od Szewczenki.
Co ma na myśli nasz rozmówca? Lewandowski żyje na co dzień w Niemczech, ale czas wolny spędza w swojej posiadłości na Mazurach. A w trakcie pandemii wsparł polską służbę zdrowia milionem euro (więcej TUTAJ) i angażuje się w życie społeczne też na inne sposoby.
Szewczence natomiast rodacy zarzucają, że nie ma żadnych związków z krajem. Mieszka, nawet jako selekcjoner, w Londynie, jego żoną jest Amerykanka, a ich synowie nie mówią po ukraińsku. Nie przeszkadza mu to jednak angażować się zakulisowo w politykę wewnętrzną, co nie podoba środowisku piłkarskiemu.
Szczęście nie może trwać wiecznie
Szewczence kibice muszą jednak oddać, że w dwóch ostatnich latach dźwignął drużynę narodową z kryzysu. Najpierw Ukraina awansowała do najwyższej dywizji Ligi Narodów, a potem wygrała swoją grupę w kwalifikacjach do Euro 2020. W październiku natomiast, w ramach UEFA Nations League pokonała Hiszpanię (1:0).
- Mówienie o sukcesie jest trochę na wyrost - oponuje Skiczko i wyjaśnia: - W grupie kwalifikacyjnej do Euro Ukraina miała tylko jednego mocnego rywala - Portugalię. Serbia mała kolosalny problem z trenerami i w środku zespołu, a reszta to po prostu słabsze reprezentacje.
- W związku z tym Ukraina mogła być pewna jednego z dwóch pierwszych miejsc, biorąc pod uwagę poziom piłkarzy. A oba mecze z Portugalią były wyjątkowo trudne. Portugalczycy oddali w nich 40 strzałów - nie rozumiem, jak nie wygrali chociaż jednego z tych spotkań - dziwi się Skiczko.
- W Lidze Narodów natomiast Ukraina miała dużo szczęścia. W poprzedniej edycji: decydujący gol z Czechami padł w 93. minucie, a ze Słowacją zadecydował wątpliwy rzut karny. Teraz z Hiszpanią: 3 strzały przeciwko 21, posiadanie piłki: 28 proc. do 72 proc na korzyść Hiszpanii. A nie zawsze szczęście będzie tak dopisywało. Chociaż piłkarzy Ukraina ma świetnych. Grają w czołowych ligach - dodaje Skiczko.
Przegląd wojsk
Na kogo z zespołu Ukrainy zwrócić w środę szczególną uwagę? - Największą gwiazdą jest teraz Rusłan Malinowskyj z Atalanty, gra w Serie A i Champions League. W każdym meczu reprezentacji, w którym bierze udział, jest jednym z najlepszych, jak nie najlepszym piłkarzem w ogóle. Siła, inteligencja, rzuty wolne - to jego silne strony. Jest liderem - komplementuje rodaka nasz rozmówca.
- Z kolei Andrij Łunin z Realu Madryt to gwiazda przyszłości - zauważa Skiczko, dodając: - Niestety, nie gra dużo ani w klubie, ani w reprezentacji, ale potencjał ma niewiarygodny. Myślę, że z Polską może stanąć w bramce od początku.
Szewczenko bowiem potraktuje mecz z Polską podobnie jak Brzęczek - da szansę graczom drugiego planu.
- Nie możemy wystawić najmocniejszego składu ze względu na kontuzje i zakażenia koronawirusem. Zwłaszcza w obronie jest osłabiona. Ale nawet gdyby Szewczenko miał większy wybór, to w meczu towarzyskim i tak dałby zagrać tym, którzy w reprezentacji grali mniej. Ukraina jest w podobnej sytuacji co Polska: ma przed sobą dwa mecze w Lidze Narodów. I to wyjazdowe, dlatego myślę, że skład na spotkanie z Polska nie będzie najmocniejszy - kończy dziennikarz MEGOGO.
Mecz towarzyski Polska - Ukraina odbędzie się w środę w Chorzowie. Pierwszy gwizdek o godz. 20:45. Transmisja w TVP 1, TVP Sport i Polsacie Sport spotkanie można obejrzeć na platformie WP Pilot.