Piotr Zieliński zagrał przeciwko Ukrainie (2:0) tylko 45 minut. Po meczu Jerzy Brzęczek wyjaśnił, dlaczego zmienił swojego podopiecznego już w przerwie.
- Nie chcieliśmy ryzykować dłuższego występu. Myślę, że ta pierwsza dawka po chorobie jest wystarczająca. Potrzebujemy go na kolejne spotkanie. Odpowiednie wprowadzenie Piotra do większego wysiłku jest bardzo ważne - stwierdził selekcjoner.
Zieliński zmagał się z COVID-19 przez kilka tygodni i ciężko przechodził chorobę (więcej TUTAJ). Z powodu zakażenia opuścił poprzednie zgrupowanie kadry. Do gry wrócił dopiero na początku listopada, ale Gennaro Gattuso ostrożnie dawkował mu obciążenia. Przed przerwą reprezentacyjną Zieliński rozegrał w meczach Napoli kolejno 12, 10 i 14 minut.
ZOBACZ WIDEO: Roman Kosecki chce powołań dla Milika i Grosickiego. "Nie wiem, czy stać nas rezygnację z takich graczy"
- To było bardzo ważne, że Piotrek potrafił rozegrać 45 minut. To było bardzo dobre w jego wykonaniu 45 minut - przyznał Brzęczek, który wierzy, że będzie mógł skorzystać z Zielińskiego w nadchodzących spotkaniach z Włochami (15.11) i Holandią (18.11).
- Piotrek jest genialnym zawodnikiem. Sa różne opinie w naszym kraju, ale dla mnie to zawodnik światowego formatu - podkreślił selekcjoner, dodając: - Jest bardzo potrzebny reprezentacji. Ale w sytuacji, w jakiej się znalazł, wskazana jest rozwaga przy wprowadzaniu go. Okresu przygotowawczego przed sezonem nie miał, potem zachorował i teraz powoli wraca. Zobaczymy, jak będzie się regenerował i w jakim stanie fizycznym będzie, ale na pewno na niego liczę w dwóch kolejnych spotkaniach.
Brzęczek zapewnił także, że nie ma zamiaru rezygnować z Arkadiusza Milika, choć ten nie gra w Napoli i co najmniej do stycznia grał nie będzie. To skutek tego, że odmówił przedłużenia kontraktu z klubem.
- Uważam, że Arek nie jest w łatwej sytuacji, ale patrząc na jego zachowanie na treningu i na to spotkanie, widać dużą radość, dużą ochotę. Nie mam zamiaru z Arka rezygnować. Rozegrał w kadrze ważne spotkania, zdobył dla niej ważne bramki i w przyszłości jeszcze strzeli ważne gole - zapewnił opiekun Biało-Czerwonych.