Łukasz Skorupski: 8,0. Robota paliła mu się w rękach. Ukraińcy bombardowali jego bramkę, musiał interweniować na linii 7 razy - najtrudniej miał po strzale Wiktora Cyganowa na początku drugiej połowy, ale nie zawiódł ani razu. Do tego dopisało mu szczęście, bo Andrij Jarmolenko z rzutu karnego trafił w słupek. Łukasz Fabiański i Wojciech Szczęsny są poza jego zasięgiem, ale rywalizacja Skorupskiego z Bartłomiejem Drągowskim o bilet na Euro 2020 zapowiada się pasjonująco.
Robert Gumny: 6,5. Długo, bo - licząc od pierwszego powołania - aż półtora roku czekał na debiut w kadrze. Zagrał bardzo poprawnie, w defensywie nie popełnił błędu, choć rywale byli naprawdę wymagający. Do ofensywy się nie zapędzał, ale takie są wytyczne Jerzego Brzęczka dla bocznych obrońców: przede wszystkim defensywa.
Sebastian Walukiewicz: 7,0. Jest jak piłkarski Doogie Howser. Potwierdził, że w jego przypadku wiek to tyko liczba, a doświadczenie jest przecenione. 20-latek znów grał jak rutyniarz, emanował spokojem, zarażał nim kolegów. Był najmłodszy w polskiej kadrze, a grał jak z niewidzialną opaską kapitańską na ramieniu. Kamil Glik może spokojnie planować emeryturę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarskie sztuczki Hansiego Flicka. Dobry jest!
Paweł Bochniewicz: 5,0. Miał coś do udowodnienia po debiutanckim meczu z Finlandią (5:1), w którym zawinił przy stracie gola, ale po raz kolejny był najsłabszym ogniwem reprezentacji Polski. Sprokurował rzut karny, dał się ogrywać jak dziecko - Ukraińcy byli dla niego za szybcy w nogach i decyzjach.
Maciej Rybus: 6,5. Miał obok siebie Bochniewicza, a w pierwszej połowie także Zielińskiego, co oznacza, że w zasadzie musiał pracować za dwóch albo trzech. W dodatku grał na świetnie dryblującego Jarmolenkę, więc zadanie miał piekielnie trudne, ale wywiązał się z niego. Pokazał, że Reca nie może spać spokojnie - rywalizacja na lewej obronie nie jest jeszcze zamknięta.
Przemysław Płacheta: 7.0. Drugi z debiutantów. Od pierwszego gwizdka grał odważnie, brał na siebie odpowiedzialność, wchodził w dryblingi. Brzęczek mu zaufał i 22-latek nawet wykonywał stałe fragment gry. Bardzo obiecujący występ spuentował asystą przy golu Modera. Polskie skrzydła powoli odrastają.
Jacek Góralski: 8,0. Polsce może grozić walkower za grę w 12, bo to niemożliwe, by jeden zawodnik w pojedynkę robił na boisku aż tyle rzeczy! Dawno nie było w reprezentacji Polski tak wszędobylskiego piłkarza. Gra jakby był sklonowany - marzenie każdego trenera i koszmar rywali. Świetny w destrukcji, pomysłowy w kreacji.
Mateusz Klich: 6,5. Zagrał w pełnym wymiarze czasowym, bo w niedzielę przeciwko Włochom nie będzie mógł wystąpić z powodu kumulacji kartek. Miał kilka przebłysków, ale nie powtórzył udanych występów z października. Wtedy wysoko zawiesił poprzeczkę, ale też grał na innej pozycji, a był chwalony za współpracę z Lewandowskim, którego teraz zabrakło.
Piotr Zieliński: 6,5. 45 minut z Ukrainą to jego najdłuższy występ po przebyciu COVID-19. Nikt nie oczekiwał od niego cudów, bo dopiero powoli odbudowuje formę fizyczną po zakażeniu, które ciężko przeszedł. Ale na pochwałę za asystę przy zwycięskim golu zasłużył: z klasą opanował piłkę po błędzie Łunina, nie stracił głowy na myśl o pustej bramce, tylko przytomnie podał do Piątka. Praca zespołowa.
Krzysztof Piątek: 7,0. Do 42. minuty grał przeciętnie, by nie powiedzieć: słabo. Kriwcow i Matwijenko zabrali mu pistolety. Ale tuż przed przerwą Piątek wyjął z plecaka karabin snajperski. Bramka Łunina była pusta, ale to wcale nie było takie łatwe, jak się mogło wydawać - to Piątek sprawił, że strzał z kilkudziesięciu metrów wyglądał na formalność. Napastników rozliczamy w pierwszej kolejności z goli, więc nota idzie w górę.
Arkadiusz Milik: 5,5. Selekcjoner podaje mu pomocną dłoń, nawet przekazał mu kapitańską opaskę, co miało go uskrzydlić. Niestety, im dalej w sezon, tym bardziej widać, że Milik nie gra w Napoli. Jeśli w styczniu nie zmieni klubu, Euro 2020 obejrzy w telewizji.
Zmiennicy:
Kamil Jóźwiak: 6,0. We wrześniu i październiku przyzwyczaił do lepszej gry. Nie zmienił sposobu: odważnie dryblował, nie oddawał piłki najbliżej ustawionemu koledze, szukał bardziej ryzykownych rozwiązań, ale był w tym nieskuteczny.
Jakub Moder: 7,0. Midas. Strzelił gola na 2:0 w pierwszej akcji po wejściu na boisko i przy drugim kontakcie z piłką. Pokonanie Łunina zajęło mu 29 sekund - został rekordzistą reprezentacji: żaden zmiennik nie zdobył bramki szybciej od niego.
Karol Linetty: 6,0. Wszedł głównie po to, by odciążyć innych pomocników przed dwumeczem z Włochami i Holandią. Nie dał się zapamiętać z niczego dobrego ani złego. Wybiegane minuty i plus 1A.
Bartosz Bereszyński, Arkadiusz Reca, Sebastian Szymański - grali zbyt krótko, by ich ocenić.
Skala ocen: 1-10 (wyjściowa: 6)