Motyka tonuje nastroje

Znakomity początek sezonu zanotowała Korona Kielce. Piłkarze Marka Motyki rozbili Polonię Warszawa 4:0. Trener kielczan tonuje nastroje i nie pozwala piłkarzom popaść w euforię. Dopiero mecz z Lechem Poznań, będzie sprawdzianem siły kieleckiego zespołu - czytamy w Dzienniku.

Po rocznej banicji w I lidze, Korona Kielce powróciła do ekstraklasy. Zespół, który został zdegradowany za udział w aferze korupcyjnej, wywalczył tym razem w sposób sportowy awans do ekstraklasy. Kielczanie mieli pierwotnie zagrać w barażach z Cracovią, jednak wobec degradacji Widzewa, awansowali bezpośrednio. Tymczasem Cracovia również gra w ekstraklasie, bowiem skorzystała na degradacji ŁKS Łódź.

- Byliśmy gotowi na to aby wywalczyć sobie ten awans w barażach, ale skoro okazało się, że awansowalibyśmy bez niego, to nie mamy zamiaru się na PZPN obrażać. Zresztą po pierwszym meczu widać, że nie odstajemy od towarzystwa poziomem - mówi w wywiadzie dla Dziennika Marek Motyka.

Na inaugurację rozgrywek, zespół prowadzony przez Motykę, pokonał Polonię Warszawa 4:0. Po tym zwycięstwie w Kielcach dominują znakomite nastroje, lecz doświadczony szkoleniowiec zapewnia, że piłkarze Korony nie osiądą na laurach. Prawdziwym sprawdzianem siły kieleckiego zespołu, będzie kolejny mecz ligowy, w którym rywalem będzie Lech Poznań.

- Dopiero co wyszliśmy z czyśćca po karnej degradacji. Ograliśmy Polonię Warszawa 4:0 na dzień dobry, ale za długo siedzę w piłce, żeby się podniecać. Pamiętam jak w poprzednim sezonie po kilku zwycięstwach nosili mnie na rękach w Bytomiu, a jak dwa razy przegrałem to mnie pozamiatali. Nie ma co się napinać. Za tydzień gramy z najlepszą drużyną w lidze - Lechem Poznań. Jak i ich tak ogramy to może popadnę w euforię - mówi Dziennikowi doświadczony szkoleniowiec.

Komentarze (0)