Jednak łodzianie od 24. minuty zmuszeni byli do gonienia rezultatu, bo bramkarza czerwono-biało-czerwonych pokonał Patryk Makuch. W 43. minucie wyrównał Daniel Tanżyna. Ogólnie rzecz ujmując, piłkarze Miedzi Legnica przez pierwsze pół godziny i ostatnie 15 minut meczu z Widzewem stwarzali wiele doskonałych sytuacji.
- Pozostaje niedosyt, bo stworzyliśmy sobie wiele dogodnych okazji. Zabrakło trochę skuteczności i szczęścia w niektórych sytuacjach, bo bramkarz naprawdę im pomógł w tym meczu. Musimy uszanować ten punkt, ale ten niedosyt się pojawia. Czuliśmy, że możemy tu wygrać i zostać liderem Fortuna I Ligi. Myślę, że w tym meczu nie zabrakło niczego. Była zarówno walka, jak i fajna gra w piłkę. Każdy kto oglądał to spotkanie mógł być zadowolony - podsumował Makuch.
Widzewiacy w tym sezonie są niepokonani w meczach domowych. Tę serię podtrzymali także teraz, choć dwa ostatnie spotkania ligowe - z ŁKS-em i właśnie Miedzią zremisowali. Punkt w niedzielnym meczu jednak doceniają.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowity pocisk! Bramkarz stał jak zamurowany
- Niezadowoleni możemy być przede wszystkim z tego, że zagraliśmy poniżej naszych możliwości w pierwszej połowie - tę część spotkania troszkę przespaliśmy i to jest coś, co musimy poprawić. Dobrze, że pokazaliśmy siłę mentalną drużyny - jesteśmy świadomymi zawodnikami i potrafimy stawać wszyscy razem w obliczu wyzwań - mówił po końcowym gwizdku Karol Danielak.
- Do lepszej gry napędziła nas bramka do szatni, a w końcówce zawalczyliśmy o utrzymanie wyniku - Kuba Wrąbel kolejny raz pokazał, że jest świetnym zawodnikiem i zamurował bramkę - dodał pomocnik Widzewa Łódź.
A co na to sam zainteresowany, który zanotował kilka znakomitych interwencji w spotkaniu?
- Wydaje mi się, że był to trochę szalony mecz, bo w pierwszej połowie Miedź stworzyła sobie trochę sytuacji, ale tak naprawdę my też mieliśmy kilka dobrych okazji bramkowych. Ten mecz mógł zakończyć się wyższym wynikiem z obu stron, ale zakończył się remisem, więc trzeba ten punkt szanować, bo dalej jesteśmy liderem - przyznał Jakub Wrąbel.
Trenerzy obu drużyn na pomeczowej konferencji prasowej zgodzili się, że mecz Widzewa Łódź z Miedzią Legnica był "doskonałą reklamą Fortuna I Ligi" (więcej czytaj TUTAJ). Z punktu widzenia piłkarzy też, ale oni mieli w trakcie meczu swoją robotę do wykonania.
- My też stworzyliśmy sobie kilka sytuacji. Mecz mógł potoczyć się tak, że Miedź mogła go wygrać 3:1 lub 4:1, ale my również mogliśmy takim samym wynikiem wygrać to spotkanie. Byliśmy przygotowani na styl, jaki preferuje Miedź - czasami jest to prosta piłka, ale nawet najlepsze zespoły na świecie popełniają błędy i nie da się w meczu wszystkiemu zapobiec - tłumaczył Patryk Stępiński.
W następnej serii gier widzewiacy pojadą do Bielska-Białej na mecz z Podbeskidziem, a Miedź podejmie Górnika Polkowice.