Premier League. Guardiola kontra Mourinho. Wielka trenerska wojna trwa w najlepsze

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Laurence Griffiths / Na zdjęciu od lewej: Jose Mourinho i Pep Guardiola
Getty Images / Laurence Griffiths / Na zdjęciu od lewej: Jose Mourinho i Pep Guardiola
zdjęcie autora artykułu

Dla większości obserwatorów są jak ogień i woda. Pep Guardiola oraz Jose Mourinho to w opinii wielu wspaniali, a zarazem zupełnie rożni trenerzy. Ich rywalizacja od dawna kwitnie w najlepsze. W sobotę 21 listopada na kibiców czeka jej kolejny akt.

Ścieżki zawodowe Pepa Guardioli  i Jose Mourinho po raz pierwszy zetknęły się jeszcze w końcówce XX wieku. W latach 1996 - 2000 Portugalczyk był tłumaczem i asystentem trenera FC Barcelony, Bobby'ego Robsona. W tym samym czasie Anglik sprawował pieczę nad piłkarskim rozwojem Guardioli. Mimo wspomnień, które obecnie łączą dwóch mistrzów trenerskiego fachu, Katalończyk nie darzy przywołanego okresu specjalnie dużą sympatią.   - Rozmawialiśmy o rzeczach, odnośnie których obaj mieliśmy wątpliwości. Wymienialiśmy się pomysłami, ale nie wspominam tych wydarzeń jako swego rodzaju budulca naszej relacji - zdradził jakiś czas temu Guardiola.

Pierwsze koty za płoty

Dekadę później Guardiola i Mourinho znaleźli się po przeciwnych stronach barykady. Zarówno na barkach jednego, jak i drugiego spoczywała już wtedy duża odpowiedzialność w postaci kierowania czołowymi drużynami Starego Kontynentu - FC Barceloną oraz Interem Mediolan. W trakcie sezonu 2009/10 obie ekipy aż cztery razy mierzyły się ze sobą w ramach rozgrywek Ligi Mistrzów. Choć bilans tych spotkań był korzystniejszy z perspektywy Dumy Katalonii (2-1-1), to Nerazzurri mieli więcej powodów do radości. To oni w maju 2010 roku cieszyli się ze zdobycia najbardziej prestiżowego trofeum w europejskiej piłce.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nożyce, poprzeczka, a potem... coś niewiarygodnego! To może być bramka roku

Dwaj torreadorzy

Kolejny rozdział swojej historii Guardiola oraz Mourinho napisali już wspólnie na Półwyspie Iberyjskim. To właśnie czas spędzony przez Portugalczyka w Realu Madryt położył najtrwalsze podwaliny pod rywalizację, o której mówimy dzisiaj. Wystarczy przypomnieć niektóre "serdeczności", jakie przed laty serwowali sobie nawzajem obaj trenerzy.

- Do tej pory była bardzo mała grupa trenerów, którzy nie rozmawiali o sędziach i bardzo duża grupa, do której zaliczam się ja, która krytykuje sędziów. Teraz, dzięki komentarzom Pepa, rozpoczęliśmy nową erę z trzecią grupą, w której jest tylko on. Krytyka sędziego, gdy ten podejmuje dobrą decyzję, to dla mnie coś zupełnie nowego - drwił Mourinho w kontekście zarzutów swojego rywala dotyczących nieuznanej bramki Pedro w finale Pucharu Króla.

- Staram się uczyć od Jose na boisku, ale wolę jak najmniej uczyć się od niego poza boiskiem - wypalił niedługo później Pep, który w gronie swoich najbliższych znajomych miał wcześniej zapowiedzieć, że odpowie konkurentowi w odpowiednim momencie. Wychowanek FC Barcelony za taki uznał pokonanie Realu Madryt w półfinale Ligi Mistrzów w 2011 roku.

Co nie stanowi specjalnie dużego zaskoczenia, Mourinho nie pozostał dłużny Guardioli. Były menadżer m.in. FC Porto oraz Benfiki wbił szpilkę w Katalończyka  niedługo po tym, gdy ten ogłosił swoje odejście z FC Barcelony w kwietniu 2012 roku.

- To jego życie, ale dla mnie to niezrozumiałe, żeby brać urlop od piłki. Jest młodszy ode mnie, a ja nie jestem zmęczony - przechwalał się Mourinho, który w tym samym sezonie wywalczył z Realem mistrzostwo Hiszpanii.

"The Special One" ostry jak brzytwa

Mimo rezygnacji Guardioli z dalszego prowadzenia Dumy Katalonii na ponowne spotkaniu obu rywali nie trzeba było długo czekać. Przed kampanią 2013/14 trenerzy przystali na propozycje kontraktowe złożone odpowiednio przez Bayern Monachium i Chelsea FC. W efekcie doszło do pojedynku o Superpuchar Europy UEFA, który odświeżył zaciętą walkę dwóch trenerów. Bayern kończył mecz z przewagą jednego zawodnika i ostatecznie zwyciężył w rzutach karnych (1:1, 7:6). Nie będzie przesadą stwierdzenie, że taki obrót wydarzeń wyprowadził Mourinho z równowagi.

- Za każdym razem, gdy staję naprzeciwko Pepa, mój zespół kończy mecz w "10". To musi być jakaś niepisana zasada UEFA. Nie ma co do tego wątpliwości, że dziś przegrała lepsza drużyna. Bayern strzelił tylko jednego karnego więcej - podsumował porażkę "The Special One".

W latach 2013 - 2016 drużyny Guardioli i Mourinho nie trafiły na siebie w żadnych rozgrywkach. Wszakże nawet to nie przeszkodziło znaleźć trenerom gruntu, na którym można by się nieco posprzeczać. Tym razem punktem zapalanym okazało się Forum Trenerów Elitarnych Klubów UEFA (ang: UEFA Elite Club Coaches Forum) we wrześniu 2014 roku. W jego trakcie odwieczni przeciwnicy nie mogli odnaleźć wspólnego stanowiska na temat długości trawy na boisku. Nie po raz pierwszy Mourinho nie zdołał utrzymać nerwów na wodzy.

- Jeśli czerpiesz przyjemność z tego, co robisz, nie tracisz włosów. Guardiola jest łysy. Widać, jak na dłoni, że nie lubi piłki nożnej - powiedział z przekąsem Portugalczyk sześć lat temu.

Spokojny początek burzliwego okresu

Boiskowe perypetie z udziałem Guardioli i Mourinho wróciły wraz z początkiem sezonu 2016/17. Warto jednak podkreślić, że bezpośrednia walka o prym w hrabstwie Greater Manchester nijak miała się do tego, co kibice zapamiętali z czasów wojny między Realem a Barceloną. Oczywiście, nie sposób odmówić derbom Manchesteru prestiżu, aczkolwiek patrząc prawdzie w oczy, w latach 2016 - 2018 żadne z nich nie zyskały tak legendarnego statusu, jak spotkania w ramach El Clasico na początku drugiej dekady XXI wieku.

Koniec końców zwolennicy konfliktu na linii Guardiola - Mourinho doczekali się ostrzejszej wymiany zdań również w Anglii. Jak w zdecydowanej większości przypadków, tak i tym razem, pierwszy swoje niezadowolenie wyraził Portugalczyk. Dwukrotny triumfator Ligi Mistrzów z marszu przyjął jednak niezwykle sprytną linię obrony. W końcu, gdyby nie zachowanie Guardioli i Manchesteru City, nie musiałby nawet zabierać głosu.

- Możesz zrobić fantastyczny film, jednocześnie szanując innych. Nie musisz zachowywać się w sposób lekceważący. Można być bogatym klubem, kupić najlepszych zawodników na świecie, ale klasy nie kupisz za żadne pieniądze. Manchester City w zdecydowany sposób udowodnił to swoim zachowaniem - stwierdził Portugalczyk.

Całe zamieszanie, włącznie z komentarzem Portugalczyka, dotyczyło dokumentu "All or Nothing" poświęconemu Manchesterowi City. Produkcja, która została opublikowana na platformie Amzon Prime, przedstawia historyczny sezon Premier League 2017/18 w wykonaniu Manchesteru City. Według Jose Mourinho osoby stojące za tym tworem w negatywnym świetle przedstawiły zarówno jego osobę, jak i zespół Manchesteru United. Pep Guardiola pozostał obojętny na te zarzuty, co udowodnił, odpowiadając swojemu rywali w prześmiewczy wręcz sposób.

- Jose ma rację. Klasy nie da się kupić - przedrzeźniał Portugalczyka szkoleniowiec Obywateli.

Spór o sądownictwo

W ciągu ostatnich miesięcy ziarno niezgody między menadżerami zasiała sprawa niedoszłej banicji Manchesteru City. Zespół Pepa Guardioli początkowo został wykluczony przez UEFA z Ligi Mistrzów na dwa lata, ale po stosownym odwołaniu Sportowy Sąd Arbitrażowy w Lozannie (CAS) postanowił ukarać klub jedynie grzywną.

- Jeśli Manchester City nie jest winny, karanie klubu milionami grzywny jest hańbą. Z drugiej strony, jeśli jesteś winny, powinieneś być wykluczony. To haniebna decyzja. Katastrofa. Moja krytyka nie dotyczy City. Nikt nie wie, czy są winni, czy nie. Moja krytyka dotyczy decyzji - grzmiał zniesmaczony Mourinho.

Guardiola nie miał zamiaru przejść obojętnie obok opinii trenera Tottenhamu. O przytakiwaniu nie mogło być jednak mowy. Dwukrotny zdobywca Premier League jednoznacznie opowiedział się po stronie swojego pracodawcy.

- Jose i wszyscy inny menedżerowie powinni wiedzieć, że zostaliśmy skrzywdzeni. Należą się nam za to przeprosiny - zasugerował wzburzony 49-latek.

Bitwa "24"

Do oficjalnych przeprosin - przynajmniej w świetle kamer - nie doszło. Wobec tego można domniemywać, że atmosfera przed zbliżającym się meczem 9. kolejki trwającej kampanii ligi angielskiej jest stosunkowo napięta. Ponadto, należy spodziewać się, że Guardiola będzie chciał wrócić na zwycięską ścieżkę w starciach z Mourinho. Ostatni pojedynek tej dwójki, który odbył się 2 lutego 2020 roku, to wygrana ekipy prowadzonej przez drugiego z dżentelmenów 2:0. Tamten wyniki sprawił, że bilans bezpośrednich stać Guardioli z Mourinho na angielskich boiskach całkowicie się wyrównał. Obecnie wynosi on 3-1-3.

W sobotę 21 listopada Pep Guardiola i Jose Mourinho stoczą między sobą 24 trenerski pojedynek. Dotychczasowe statystyki przemawiają na korzyść pierwszego menadżera, który 11 razy wychodził zwycięsko z tych konfrontacji. Na Tottenham Hotspur Stadium najważniejsze będzie jednak to, co tu i teraz. Jeśli podopieczni Mourinho pokonają Manchester City, co najmniej na kilka godzin usadowią się na pozycji lidera Premier League. Gra toczyć się więc będzie o dużą stawkę. Pierwszy gwizdek sędziego wybrzmi o 18:30 polskiego czasu.

Zobacz także: Wiemy, kiedy poznamy piłkarza roku FIFA. Robert Lewandowski faworytem

Zobacz także: Boniek do ważnego piłkarza reprezentacji Polski: "Teraz praca, praca, praca"

Źródło artykułu:
Który z menadżerów będzie górą 21 listopada?
Pep Guardiola
Jose Mourinho
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)