Jagiellonia Białystok była dotąd jednym z najmniej dotkniętych klubów PKO Ekstraklasy przez koronawirus SARS-CoV-2. To już jednak historia. W ciągu ostatnich tygodni testy wykonywane w pierwszej drużynie oraz zespole rezerw potwierdziły zarażenie COVID-19 u kilkunastu osób. Mimo to zdecydowano się nie wydawać żadnego oficjalnego komunikatu w tej sprawie.
Problem w Jadze nie jest tajemnicą, bo nieoficjalne doniesienia medialne niejako potwierdził trener Bogdan Zając podczas ostatniej konferencji prasowej. - Jesteśmy w stałym kontakcie z lekarzem klubowym, który cały czas monitoruje tych zawodników. Rozmawiamy telefonicznie i wiemy jak to wygląda. Na dzień dzisiejszy nie możemy jeszcze powiedzieć kiedy i jak ci zawodnicy będą w stanie wrócić - wyjawił.
Na wirtualnym spotkaniu z dziennikarzami pojawił się też obrońca Błażej Augustyn. On również nie ukrywał istnienia problemu. - To musiało prędzej czy później dotknąć nas w jakimś stopniu. Mamy jednak swoje zasady, by starać się uniknąć zarażenia. Wprowadził je szkoleniowiec, a my stosujemy się do nich - podkreślił.
Nazwiska zarażonych piłkarzy Jagiellonii oficjalnie pozostają nieznane. Szkoleniowiec nie chciał wyjawić z kogo nie będzie mógł skorzystać w najbliższym meczu z Wisłą Płock. Według informacji potwierdzonej przez WP SportoweFakty, na "czarnej liście" nie brakuje jednak graczy odgrywających kluczową rolę w taktyce drużyny.
- Każdy ma swoje kłopoty i nas one również nie ominęły. Sytuacja jest jaka jest, ale musimy sobie z tym radzić. Na ten moment do mojej dyspozycji są zawodnicy, którzy trenują. To oni będą brani pod uwagę przy ustalaniu kadry meczowej, a także podstawowego składu. Do spotkania jest jednak jeszcze daleka droga i wiele rzeczy może się wydarzyć. Mamy jakiś plan, lecz tak naprawdę dopiero jakieś 2 godziny przed pierwszym gwizdkiem będziemy wiedzieli w jakim zestawieniu zaczniemy - powiedział Zając.
Warto zauważyć, że mecz Jagiellonii z Wisłą został przełożony o kilkanaście godzin względem pierwotnego terminu i obecnie jest on zaplanowany na poniedziałek, 23 listopada o 20:30. Gospodarze w związku z sytuacją jaka ich dotknęła chcieli go odłożyć na jeszcze później, ale nie dostali na to zgody. - Z naszej strony było oficjalne pismo z prośbą o przełożenie spotkań. Niemniej została ona rozpatrzona negatywnie - wyjawił 47-letni szkoleniowiec.
Bogdan Zając nie myśli o dymisji>>>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak strzela brat Wayne'a Rooneya. Bramka-marzenie