PKO Ekstraklasa. Śląsk - Raków. Vitezslav Lavicka postawił na nowych piłkarzy. Szromnik i Janasik się odpłacili

PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: Vitezslav Lavicka
PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: Vitezslav Lavicka

Wobec problemów zdrowotnych, Vitezslav Lavicka w meczu z Rakowem Częstochowa postawił m.in. na Michała Szromnika i Patryka Janasika. Obaj mieli swój wpływ na zwycięstwo 1:0 z liderem tabeli PKO Ekstraklasy.

Śląskowi Wrocław prowadzonemu przez Vitezslava Lavickę po raz pierwszy udało się pokonać Raków Częstochowa. - To jasne, że czujemy satysfakcję z tego, że chłopacy zrobili dobrą robotę. Przed meczem wiedzieliśmy, że gramy przeciwko liderowi, który pokazuje serię dobrych wyników. Teraz też tak było i szacunek dla Rakowa i dla jakości, jaką pokazał we Wrocławiu - powiedział Czech.

Wrocławianie mocno zapracowali na wygraną. - Ja jestem zadowolony z tego, jak funkcjonowała nasza drużyna. Byliśmy aktywni, dobrze zaczęliśmy mecz, a później było więcej kontroli po stronie przeciwnika. W drugiej połowie graliśmy wyżej, strzeliliśmy gola po szybkim przejściu. Końcówka była już elektryczna, bo Raków wszystkie siły dał na atak - stwierdził Lavicka.

- Częstochowianie mieli sytuacje, ale wszystko się dzieje w polu karnym i tam nasi zawodnicy kilka razy zblokowali dośrodkowania i strzały, utrzymując zero z tyłu. Michał Szromnik zagrał też pierwszy raz w Śląsku i pokazał dużo jakości. Jego interwencja w ostatnich minutach meczu była decydująca dla całego wyniku spotkania. Mamy trzy punkty zdobyte przeciwko liderowi i to dla nas pozytywny sygnał dla następnych meczów - dodał.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol! Ręce same składały się do oklasków

Kilku piłkarzy Śląska nie zagrało, gdyż miało problemy zdrowotne. - Teraz jest taki czas, że mamy problemy zdrowotne w zespole. To choroby i kontuzje, dla mnie najważniejsze było to, że graliśmy za tych, którzy nie mogli zagrać. Pracowaliśmy zespołowo od pierwszej do ostatniej minuty również dla nich - ocenił sytuację Vitezslav Lavicka.

W drugiej połowie szybko Lavicka dokonał dwóch zmian. Z boiska zeszli Maciej Pałaszewski i Marcel Zylla. - To były taktyczne decyzje. Wszystko szybko analizujemy w przerwie, rozmawialiśmy ze sztabem szkoleniowym i dokonaliśmy zmian, o których zadecydowaliśmy w przerwie. To się udało - przyznał zadowolony trener.

W wyjściowym składzie Śląska pierwszy raz zagrał Patryk Janasik. - Jego debiut oceniam bardzo pozytywnie. Wiedzieliśmy, że to zawodnik który ma potencjał piłkarski i jest technicznie bardzo dobrze wyszkolony. To boczny obrońca mający dynamikę, tylko w meczu pucharowym złapał kontuzję i był kontuzjowany. Z Podbeskidziem wszedł na ostatnie minuty, teraz był dla nas wariantem numer jeden i wykonał dobrą robotę - pochwalił swojego podopiecznego szkoleniowiec.

W bramce Śląska bardzo dobrze spisał się Michał Szromnik. - On dołączył do nas w lato i bardzo mocno pracował w grupie bramkarskiej, czekając na swoją szansę. Mamy czterech bardzo dobrych bramkarzy, a on grał dobrze w drugim zespole. Teraz Matus Putnocky zachorował, więc szansę dostał on. Szromnik ma jakość i dał kilka ważnych interwencji - wyjaśnił Lavicka.

W sezonie 2020/21 Śląsk ma już 20 punktów, o 2 więcej niż rok temu na tym etapie. - Jesteśmy zadowoleni z tego jak nam idzie, ale dwie kolejki temu byliśmy nieco niżej niż w ubiegłym sezonie. Krok po kroku idziemy do przodu. W tym sezonie u siebie wygrywamy, ale na wyjazdach mamy sporo porażek. Złamaliśmy to w Bielsku-Białej, teraz wyzwaniem był mecz przeciwko liderowi. Gramy kolejka po kolejce i to dla nas odpowiedni kierunek - podsumował Czech.

Czytaj także:
Cracovia zabrała głos po derbach
Cernych zagrał tuż po śmierci ojca

Komentarze (2)
avatar
Chrisrks
6.12.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie do wiary,że Raków to przegrał.Kuriozalny gol i po passie.W sumie jednak dobra gra i jest nadzieja,że z Jagą wrócimy na zwycięską ścieżkę.Ave Racovia!!! 
avatar
romanelli
6.12.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Rzeczywiście Michał Szromnik uratował "Śląsk" kilka razy wspaniałymi interwencjami .Aż dziw bierze, że dopiero choroba Putnockiego pozwoliła Michałowi pokazać na co go stać - BRAWO, no a Matu Czytaj całość