W sobotę Raków Częstochowa przegrał we Wrocławiu ze Śląskiem 0:1. - Gratuluję Śląskowi zwycięstwa. My jesteśmy źli, rozczarowani i wkurzeni. Mam nadzieję, że sportową złość przeniesiemy na kolejne mecze, bo z przebiegu gry jest to uzasadnione. Był moment, w którym oddaliśmy inicjatywę Śląskowi i pozwoliliśmy mu na zbyt dużo - powiedział Marek Papszun, trener lidera PKO Ekstraklasy.
- Wrocławianie zdobyli przypadkową bramkę, ale nie jest to ważne. Ona wpadła i dała zwycięstwo. My dążyliśmy do odrobienia strat, mieliśmy znakomite szanse, ale były trudności z bramkarzem gospodarzy. Przerwaliśmy naszą długą serię, która zawsze kiedyś się musi kończyć. Zostały dwa mecze i oczekuję tego, że będziemy zdeterminowani i zagramy z chęcią zdobyczy punktowych - dodał trener.
Czego zabrakło Rakowowi do wygranej? - Każdy widział, że mieliśmy trudność ze skutecznością. Liczba szans, które stworzyliśmy była bardzo duża. Determinacja, bramkarz, słupek - czegoś ciągle brakowało. Był to nasz dobry mecz, ale byliśmy nieskuteczni - podkreślił Papszun.
Już w przerwie z boiska zszedł Patryk Kun. Powodem tej zmiany nie były kwestie taktyczne. - To było podyktowane bardziej kwestiami zdrowotnymi. On grał z mikrourazem. Liczyliśmy na to, że da radę. Było jednak ciężko i stąd ta zmiana - podsumował Marek Papszun.
Czytaj także:
Cracovia zabrała głos po derbach
Cernych zagrał tuż po śmierci ojca
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol! Ręce same składały się do oklasków