Zespół z Emirates Stadium przegrał prestiżowe starcie, choć był lepszy w większości statystyk. Oddał niemal dwukrotnie więcej strzałów niż "Koguty", miał posiadanie piłki na poziomie 69 proc. Zabrakło mu jednak skuteczności.
- Muszę wspierać zawodników i walczyć razem z nimi dalej - innego wyjścia nie ma - stwierdził po derbach północnego Londynu Mikel Arteta, cytowany przez "BBC".
- Mimo porażki, widziałem zespół pełen chęci, pasji i dominacji w grze. Stworzyliśmy sporo sytuacji, ale ostatecznie chodzi o produkt końcowy. Właśnie dlatego to Tottenham jest aktualnie liderem tabeli Premier League - dodał menedżer Arsenalu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol! Ręce same składały się do oklasków
"Kanonierzy" uzbierali tylko 13 pkt. w 11 spotkaniach (4 zwycięstwa, 1 remis, 6 porażek) i zajmują 15. miejsce. To dla nich najgorszy start sezonu od 39 lat. W edycji 1981/1982 na tym samym etapie mieli 12 "oczek".
Zawodzą też największe gwiazdy. W trwającym sezonie Premier League Pierre-Emerick Aubameyang zdobył zaledwie dwa gole, a w poprzedniej był przecież wicekrólem strzelców. Miał wtedy 22 bramki (tyle samo co Danny Ings i tylko o jedną mniej niż Jamie Vardy).
Liczby Arsenalu są coraz bardziej porażające. Przegrał sześć z ostatnich dziewięciu ligowych spotkań. Podczas tej serii odniósł tylko dwa zwycięstwa, a w czterech ostatnich kolejkach wywalczył raptem jeden punkt.
Najbliższa okazja do rehabilitacji nadejdzie w niedzielę, gdy zespół Mikela Artety zmierzy się u siebie z Burnley FC. Początek meczu o godz. 20.15.
Czytaj także:
Frustracja w branży fitness rośnie. "Czujemy się oszukani i pomijani"
El. MŚ 2022: ostateczny podział na koszyki. Znamy wszystkich potencjalnych rywali Polski