Spotkanie Ligi Mistrzów w Madrycie zapowiadane jest przez media jako "mecz ostatniej szansy dla Zidane'a". Początek pojedynku Real Madryt - Borussia M'gladbach w środę o godz. 21:00.
- Wiemy, jak trudno będzie grać w Madrycie, ale nie możemy się tego doczekać. Jak dotąd radzimy sobie dobrze w naszej grupie i teraz mamy szansę przejść do następnej rundy. Możemy osiągnąć coś historycznego i do tego dążymy - zapowiedział Marco Rose podczas konferencji przed meczem z Królewskimi.
Trener Borussii wierzy w sukces i awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów. - Mamy cechy, które pozwalają nam stwarzać szanse i odnosić sukcesy, co chcemy wykorzystać. Jesteśmy gotowi i wiemy, co musimy zrobić. Nie ma powodu, by się denerwować. Z niecierpliwością czekamy na to wyzwanie i chcemy wykorzystać szansę - dodał Rose, cytowany przez stronę klubową borussia.de.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski ma groźnego rywala. Popis piłkarza Bayernu
Obecny na konferencji bramkarz Yann Sommer podkreślił, że Real Madryt to nie tylko Sergio Ramos, który ma wrócić do składu na konfrontację z Borussią.
- Mają dużo jakości w swoim zespole, a my dokładnie przygotujemy się pod ich mocne strony i poszczególnych graczy. Nie myślę, czy Ramos ewentualnie podejdzie do "jedenastki" (w meczu reprezentacji Szwajcarii z Hiszpanią Sommer obronił dwa rzuty karne w wykonaniu kapitana Realu - przyp. red.). My skupiamy się na sobie. Mamy wiele atutów - przyznał szwajcarski golkiper.
Pasjonująco zapowiada się ostatnia kolejka w grupie B Ligi Mistrzów. Real przed ostatnią serią spotkań zajmuje w tabeli 3. miejsce (7 pkt.). Liderem jest Borussia (8 pkt.), która wyprzedza Szachtar Donieck (7 pkt.). Szansę na awans z grupy zachowuje też Inter Mediolan (5 pkt.). W drugim meczu w tej grupie Inter na Stadio Giuseppe Meazza w Mediolanie podejmie Szachtar (godz. 21).
Transmisja z meczu Real - Borussia w TVP 1 (kanał dostępny w WP Pilot), a także Polsacie Sport Premium 1.
Zobacz:
Liga Mistrzów. Robert Lewandowski nie zagra. TVP zmienia plany
Być albo nie być Zinedine'a Zidane'a. Francuz gra o swoją posadę