PKO Ekstraklasa. Zagłębie - Śląsk. Wejście smoka Kamila Kruka

PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Patryk Szysz i Krzysztof Mączyński
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Patryk Szysz i Krzysztof Mączyński

Kamil Kruk zapamięta swoją premierową bramkę w PKO Ekstraklasie bardzo długo. Wszedł na boisko w doliczonym czasie gry i po dwóch minutach strzelił gola na wagę trzech punktów! KGHM Zagłębie pokonało Śląsk Wrocław 2:1.

Pierwsze akcje derbów w Lubinie zwiastowały bardzo dobry mecz. Po strzałach Krzysztofa Mączyńskiego i Samuela Mraza już w 3. minucie musieli bronić bramkarze obu zespołów. Później dużą ochotę na strzelenie gola miał Dejan Drazić, który jednak albo był powstrzymywany przez dobrze broniącego Michała Szromnika, albo przy najlepszej okazji strzelił w poprzeczkę.

Mogło się wydawać, że to Zagłębie miało przewagę, gola strzelił jednak Śląsk! Po fatalnym w skutkach błędzie Jewgienija Baszkirowa, doskonałym podaniem z głębi pola do przodu popisał się Mateusz Praszelik. Do piłki dopadł Erik Exposito, który minął dwóch obrońców Zagłębia i otworzył wynik spotkania.

Drużyna Vitezslava Lavicki mogła szybko podwyższyć wynik w derbach Dolnego Śląska. Katem Miedziowych nie okazał się jednak Robert Pich, który był doskonale ustawiony na piątym metrze. Nie dostawił jednak nogi przy podaniu, tracąc świetną okazję na strzelenie gola.

ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Tomasz Iwan ocenia grę reprezentacji Polski. "Kadra jest w trakcie budowy. Gra bez pomysłu i tożsamości"

W Zagłębiu tego dnia sporym problemem były zaniki instynktu strzeleckiego u Samuela Mraza, który nie potrafił znaleźć drogi do bramki, nawet gdy był w teoretycznie dogodnej pozycji. Lubinianie do przerwy mieli 9 strzałów, 5 rzutów rożnych, cóż jednak z tego, skoro w zakładce gole pozostawało zero.

Po zmianie stron bardzo szybko ruszyli do ataków wrocławianie, czym nieco zaskoczyli lubinian. Śląsk nie zdołał jednak oddać żadnego strzału, w dużej mierze dzięki dobrze funkcjonującej lubińskiej obronie. Zagłębie wyczekało swoje i w końcu ruszyło do ataków i zdobyło gola.

Po tym, jak bardzo pechowo Michał Szromnik sfaulował Jakuba Wójcickiego, rzut karny bardzo pewnie wykorzystał Drazić. Gospodarze dążyli do derbowej wygranej, jednak Śląsk miał w swoim składzie doskonałego bramkarza. Szromnik, poza jedną sytuacją po której arbiter Zbigniew Dobrynin wskazał na "wapno", był bezbłędny, a jego parada po strzale Mraza może śmiało kandydować do miana interwencji kolejki.

Śląsk nie pokusił się po przerwie o nawet jeden celny strzał. Zagłębie mocno dążyło do strzelenia gola na wagę trzech punktów, jednak dobrze ustawiona obrona wrocławian pozwalała długo uniknąć straty gola. W doliczonym czasie gry gospodarze dopięli swego. Po zamieszaniu po rzucie wolnym gola strzelił Kamil Kruk, który dwie minuty wcześniej wszedł na boisko - była to jego pierwsza szansa w tym sezonie, dotychczas zaliczył jedynie dwa "ogony" w poprzedniej kampanii. Co ciekawe obrońca jeszcze nigdy nie zdobył gola w ligowym meczu rezerw Zagłębia, w których dotychczas występował. Derby Dolnego Śląska dla klubu z Lubina!

KGHM Zagłębie Lubin - Śląsk Wrocław 2:1 (0:1)
0:1 - Erik Exposito 23'
1:1 - Dejan Drazić 61' (k.)
2:1 - Kamil Kruk 90+4'

Składy:

KGHM Zagłębie: Dominik Hładun - Jakub Wójcicki (90+2' Jakub Bednarczyk), Dominik Jonczy, Lubomir Guldan, Mateusz Bartolewski - Jewgienij Baszkirow (46' Sasa Zivec) - Patryk Szysz, Łukasz Poręba (90+2' Kamil Kruk), Jakub Żubrowski, Dejan Drazić (89' Adam Ratajczyk) - Samuel Mraz (72' Rok Sirk).

Śląsk Wrocław: Michał Szromnik - Guillermo Cotugno, Israel Puerto, Mark Tamas, Dino Stiglec - Krzysztof Mączyński, Waldemar Sobota (70' Maciej Pałaszewski) - Bartłomiej Pawłowski (86' Sebastian Bergier), Mateusz Praszelik (72' Marcel Zylla), Robert Pich (72' Piotr Samiec-Talar) - Erik Exposito (86' Fabian Piasecki).

Żółte kartki: Bartolewski, Poręba (Zagłębie), Tamas, Mączyński (Śląsk).

Sędzia: Zbigniew Dobrynin.

Mecz odbył się bez udziału publiczności.

Komentarze (0)