Trener Jacek Zieliński w porównaniu do poprzednich meczów dokonał lekkich roszad w składzie. Szanse występu otrzymali Krzysztof Kotorowski, Krzysztof Chrapek oraz powracający po kontuzji Marcin Kikut. Bez zmian nie obyło się również w drużynie Fredrikstadu, w której zabrakło kilku najważniejszych zawodników.
Od pierwszych minut lechici starali się długo utrzymywać przy piłce, a już w 3. minucie mogli objąć prowadzenie. Semir Stilić dobrze zagrał do Roberta Lewandowskiego, ten popędził z piłką na bramkę rywala, ale nie zdołał wykorzystać sytuacji sam na sam z Lasse Stawem. W 12. minucie swoją okazję mieli Norwegowie. Ardian Gashi technicznym strzałem próbował zaskoczyć golkipera Lecha, jednak posłał piłkę nad poprzeczką. W odpowiedzi niecelnie z dystansu uderzali Chrapek oraz Stilić. Nieco później po dośrodkowaniu tego ostatniego bliski szczęścia był Hernan Rengifo.
W 27. minucie Dominic Adiyiah oddał pierwszy celny strzał na bramkę Kotorowskiego, lecz ten był na posterunku i bez problemu złapał futbolówkę. Norwegowie poszli za ciosem, czego efektem był niecelny strzał Amina Askara. To jednak nie koniec popisów drużyny Fredrikstadu. Uśpieni lecici zaspali po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Abgara Barsoma, co skrupulatnie wykorzystał aktywny od początku Gashi, który strzałem głową pokonał Kotorowskiego. Kilkadziesiąt sekund później mogło być 2:0. Po dośrodkowaniu Joachima Thomassena w słupek trafił Andreas Tegstrom. Co nie udało się jemu, udało się Raio Piirojii. Kolejnym precyzyjnym dośrodkowaniem popisał się Barsom, a obrońca norweskiego klubu, również strzałem głową, nie dał szans bramkarzowi Kolejorza.
W 40. minucie poznaniacy mogli zdobyć kontaktowego gola. Staw z trudem obronił strzał Lewandowskiego, z dobitką popędził Jakub Wilk, który nie trafił do siatki. Nawet gdyby pomocnik Lecha zdobył bramkę i tak nie zostałaby ona uznana, bowiem sędzia odgwizdał spalonego. Golkiper Norwegów interweniować musiał również po strzale Kikuta.
Pierwsza połowa nie była toczona w zbyt szybkim tempie. Poznaniacy starali się rozegrać to spotkanie tracąc jak najmniej sił, co zemściło się w trakcie kilku minut, gdy Fredrikstad strzeliło dwie bramki. W przerwie trener Zieliński wprowadził na boisko Tomasza Bandrowskiego w miejsce Rengifo. Do pomocy przesunięty został Kikut, do ataku Chrapek, a Injać zajął miejsce na prawej obronie.
Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy gola mógł zdobyć Stilić. Piłka odbiła się jednak rykoszetem od obrońcy, a potem interweniował jeszcze Staw. W 63. minucie Bośniak popisał się dobrą indywidualną akcją, ale jego zagranie przeciął jeden z obrońców, wybijając piłkę na rzut rożny. Po tym stałym fragmencie gry gola głową zdobył Lewandowski, który wykorzystał dobre dośrodkowanie Stilicia. W 72. minucie Norwegowie mogli mówić o szcześciu, ponieważ gdyby defensorzy nie zablokowali strzału Wilka, mogłoby być bardzo groźnie. Pięć minut później powinno być 2:2. Kikut dobrze dośrodkował do wprowadzonego chwilę wcześniej Tomasza Mikołajczaka, a napastnik Kolejorza efektownym strzałem głową zmusił do sporego wysiłku bramkarza Norwegów.
Napór lechitów trwał. Tomasz Bandrowski przedarł się lewą stroną, dograł do Stilicia, który źle trafił w piłkę i posłał ją wysoko nad bramką. W poczynaniach poznaniaków widoczny był brak pomysłu na grę. Momentami było również sporo niedokładności, co do furii doprowadzało kibiców zgromadzonych na wronieckim stadionie. Podopiecznym Jacka Zielińskiego nie udało się doprowadzić do wyrównania, ale mimo Kolejorz zagra w kolejnej rundzie Ligi Europejskiej. Swojego następnego rywala pozna podczas piątkowego losowania.
Lech Poznań - Fredrikstad FK 1:2 (0:2)
0:1 - Gashi 32'
0:2 - Piiroja 35'
1:2 - Lewandowski 63'
Składy:
Lech Poznań: Kotorowski - Kikut, Bosacki, Arboleda, Djurdjević - Chrapek (76' Mikołajczak), Injać, Stilić (82' Golik), Wilk - Lewandowski, Rengifo (46' Bandrowski).
Fredrikstad FK: Staw - Askar, Ophaug, Piroja, Thomassen - Wehrman, Elvestad, Adiyiah (84' Trulsen), Gashi, Barsom, Tegstrom (74' Johannsson).
Żółte kartki: Gashi, Piiroja, Wehrman, Askar, Barsom (Fredrikstad).
Sędzia: Ciryl Zimmermann (Szwajcaria).
Widzów: 5 500.