Przypomnijmy, że w czasie meczu 6. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów Paris Saint-Germain z Istanbulem Basaksehir doszło do incydentu rasistowskiego. Pierre Webo został nazwany "czarnym" przez czwartego sędziego Sebastiana Coltescu.
Po tym zdarzeniu piłkarze zeszli do szatni, spotkanie zostało przerwane. Mecz został dokończony dopiero następnego dnia.
Całe zajście wywołało ogromną burzę w świecie piłkarskim. Webo postanowił udzielić wywiadu BBC.
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Tomasz Iwan ocenia grę reprezentacji Polski. "Kadra jest w trakcie budowy. Gra bez pomysłu i tożsamości"
- Historia piłki nożnej dzieli się na dwa okresy, czyli do 8 grudnia i po nim. To wydarzenie będzie zapamiętane - Kameruńczyk ma nadzieję, że od tego momentu zmieni się podejście do kwestii rasizmu w futbolu.
- Piłkarze wysłali światu ważne przesłanie. Co by się stało, gdyby z powodu rasizmu przerywano mecze? To nie sędzia przerwie grę, ale zawodnicy. Myślę, że solidarność wśród piłkarzy jest najważniejsza - dodał Webo.
38-latek uważa, że kibice nie powinni skupiać swojej uwagi wyłącznie na jego osobie. - Nie chciałbym, by wszyscy skupiali się na mnie. Szkoda by było, gdyby zapamiętano mnie tylko z tej historii. Prawdę mówiąc, to trochę się wstydzę. To najtrudniejszy czas w mojej karierze - wyznał.
Czytaj także:
Wyjątkowe obrazki przed meczem PSG - Istanbul Basaksehir. Piłkarze przeciwko rasizmowi
Afera w LM. Językoznawczyni tłumaczy, dlaczego zachowanie sędziego było rasistowskie