FIFA The Best. Lothar Matthaeus: Zwycięstwo Lewandowskiego oczywiste. Inny werdykt byłby kompromitacją [WYWIAD]

ONS.pl / all_imageB / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
ONS.pl / all_imageB / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

W czwartek wieczorem FIFA ogłosi, kto wygrał plebiscyt na najlepszego piłkarza świata 2020 roku. Niemal pewne jest, że będzie to Robert Lewandowski. - W innym przypadku oznaczałoby to kompromitację - mówi WP SportoweFakty legendarny Lothar Matthaeus.

Lothar Matthaeus, jeden z najlepszych piłkarzy w historii futbolu, był pierwszym laureatem nagrody Piłkarza Roku FIFA, w 1991 roku. W czwartek to wyróżnienie ma trafić w ręce Polaka. Zdaniem legendarnego Niemca, słusznie, bo zwycięzca może być tylko jeden, a inny werdykt oznaczałby kompromitację i moralny koniec plebiscytu.

Matthaeus jest wielkim fanem Roberta Lewandowskiego i w ekskluzywnym, wywiadzie dla WP SportoweFakty wyjaśnia, dlaczego oczywistym jest, że FIFA wskaże właśnie na napastnika Bayernu Monachium.

Sam Lothar wystąpił na pięciu mundialach (25 meczów w finałach, co jest światowym rekordem), rozegrał 150 meczów dla reprezentacji Niemiec (również rekord), w futbolu widział wszystko, ale przyznaje, że taki piłkarz jak Lewandowski trafia się niezwykle rzadko.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski ma groźnego rywala. Popis piłkarza Bayernu

Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: W czwartek wieczorem FIFA ogłosi, kto jest najlepszym piłkarzem świata. Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują na Roberta Lewandowskiego. Słuszny wybór?

Lothar Matthaeus: Oczywisty, jedyny, niepodważalny. Gdyby pan prześledził moje wypowiedzi z ostatnich miesięcy, głównie w niemieckich mediach, choć nie tylko tam, to widziałby pan, że dla mnie nie ma innej możliwości. Robert Lewandowski jest obecnie najlepszym piłkarzem świata i w czwartek wieczorem to musi zostać potwierdzone. Gdyby jakimś cudem wydarzyło się coś innego, to ten plebiscyt nie miałby już żadnego sensu, trzeba by go "zaorać" i się rozejść.

Aż tak?

Aż tak. No przecież Lewandowski zrobił w tym roku wszystko, co mógł. Ta nagroda powinna być przyznawana zwycięzcom, piłkarzom, którzy zdobywają trofea. A kto ich ostatnio zdobył najwięcej? Nie Lionel Messi, nie Cristiano Ronaldo, a właśnie Robert Lewandowski. To jego gole w bardzo dużej mierze utorowały Bayernowi drogę po wielkiego zwycięstwa. W każdych rozgrywkach, w których Robert grał, był najlepszym strzelcem. Zwycięzca jest więc oczywisty. Gdyby było inaczej, już nigdy, powtarzam już nigdy, nie zaufałbym FIFA. Plebiscyt byłby skończony, zdyskredytowany. Przynamniej w moich oczach.

Lewandowski jest już piłkarzem kompletnym, czy wciąż może coś poprawić?

A co by pan jeszcze chciał u niego poprawić?! Bez przesady. Obecnie Robert jest piłkarzem kompletnym. Zostanie ogłoszony najlepszym graczem świata, a żeby dostać takie trofeum, trzeba być perfekcyjnym. I Robert taki jest. Obserwuję go od dawna. Ewaluował, rozwijał się przez ostatnie lata. Jeszcze 3-4 lata temu widziałem u niego pewne rezerwy...

Jakie?

Nie był takim liderem jak teraz. Był już świetnym piłkarzem, ale brakowało mu jeszcze tego przywództwa w Bayernie... A teraz? Proszę zwrócić uwagę na jego mowę ciała w trakcie meczów. Widać, że stał się jednym z szefów Bayernu na boisku, pokazuje się, wraca do defensywy, pomaga partnerom i z tyłu, i z przodu. Jego mowa ciała jest zupełnie inna niż jeszcze kilka lat temu, kiedy na przykład po niewykorzystanej sytuacji czy nieudanej akcji ofensywnej zostawał gdzieś z przodu, z daleka od innych kolegów, manifestował niezadowolenie. Teraz wygląda to zupełnie inaczej. Dużo, dużo lepiej.

Lewandowski ma dostać nagrodę FIFA, ale nie otrzyma Złotej Piłki, którą pan zdobył w 1990 roku. W Polsce rozczarowanie odwołaniem tej nagrody było bardzo duże. Co pan sądzi o tej decyzji "France Football"?

W pełni rozumiem niezadowolenie polskich kibiców. Przecież raptem dwie ligi nie zostały dokończone, francuska i holenderska. Reszta dograła sezon, na czele z Ligą Mistrzów. A wracając do polskich fanów. Mają prawo być źli, bo nie byli tak rozpieszczani jak ci z Włoch, Hiszpanii czy Niemiec, a zatem z krajów, których kilku przedstawicieli na przestrzeni lat dostawało to wyróżnienie. Bardzo sobie cenię Złotą Piłkę, bo to piękna nagroda, tradycyjna, ale... To wyróżnienie FIFA, które powinien dostać Lewandowski, brzmi lepiej.

W jakim sensie?

No w sensie brzmienia. Przecież mówię...

Nie jestem pewien, czy dobrze rozumiem.

Proszę wymówić nazwę tej nagrody.

The Best FIFA Mens' Player.

I słyszy pan jak to pięknie brzmi? "The Best", "FIFA". Te słowa definiują wszystko. "Najlepszy" i "FIFA", czyli najlepszy na świecie... Cenię Złotą Piłkę, ale wtedy, gdy ją dostałem, to była nagroda dla najlepszego piłkarza w Europie, bo tylko Europejczycy byli brani pod uwagę. Potem zasady zmieniono, ale powtarzam: ta nagroda FIFA brzmi światowo pod każdym względem.

Lewandowski wygra dzięki sukcesom odniesionym z Bayernem. Dieter Hoeness powiedział mi, że dla niego dwóch najlepszych napastników w historii tego klubu to Gerd Mueller i właśnie Robert Lewandowski. A pan mógłby wskazać swoje podium w tej kwestii?

Mueller na pierwszym miejscu, bo bez jego goli nie byłoby Bayernu w tym miejscu, w którym ten klub jest dzisiaj. Powiem więcej: bez bramek Muellera do Bayernu może nie trafiłby Lewandowski, bo ten klub nie byłby tak atrakcyjny, tak wielki. Gerd zbudował bazę, a Lewandowski pięknie ją rozwija. Pierwsze dwa miejsca są więc jasne. Ale skoro nalega pan na trzech, to według mnie podium uzupełnia Karl-Heinz Rummenigge.

Spodziewana wygrana Lewandowskiego wynika między innymi z tego, że Bayern wygrał Ligę Mistrzów. Myśli pan, że Bawarczycy są faworytami w tym sezonie?

Na pewno są jednymi z faworytów, ale na poziomie decydujących meczów, półfinału czy finału, nie sposób już wskazać kto ma więcej szans, bo te różnice między drużynami są minimalne. 

Zagrał pan 150 meczów dla reprezentacji Niemiec, wygrał mistrzostwo świata, ale nigdy Ligę Mistrzów, czy dokładniej - Puchar Europejskich Mistrzów Klubowych, a więc jej poprzednika. Brakuje tego panu?

Nie. Niczego mi nie brakuje z piłkarskiej kariery. Miałem czym się nasycić. Gdy patrzę wstecz, na te wszystkie lata gry, czyli ponad 20, mówię do siebie: Lothar, było naprawdę dobrze!

To prawda. A kariera trenerska? Pracował pan w różnych krajach, z klubami czy reprezentacjami, jak choćby kadra Węgier czy Bułgarii. Choć tu nie było już tak różowo jak w trakcie kariery piłkarskiej...

Ale nie mam powodów do narzekań. Pracowałem w interesujących państwach, wspaniałych miastach, spotykałem ciekawych ludzi. Pewnie, że zawsze można było zrobić więcej. Gdybym dostał na przykład do prowadzenia Bayern Monachium, to też zdobywałbym tytuły mistrzowskie, bo z tym zespołem to dość oczywiste. Ale niczego nie żałuję. Cieszę się i moją przeszłością, i teraźniejszością.

A tak generalnie - gdy słyszy pan słowo Polska, to, poza Lewandowskim, co panu przychodzi na myśl?

Wspaniała polska reprezentacja z lat 70., na czele z Grzegorzem Lato i Andrzejem Szarmachem. Polska grała pięknie w 1974 roku, choć nie tylko wtedy, wcześniej wygraliście przecież Igrzyska Olimpijskie w Monachium. Tamta reprezentacja moim zdaniem była najlepsza w historii polskiego futbolu.

W czwartek, poprzez otrzymanie nagrody, nawiąże do niej Robert Lewandowski...

Tak, to znów będą wyjątkowe chwile dla polskich kibiców. Może powinniście w Polsce przemyśleć, czy w związku z tym nie ogłosić święta narodowego?

Akurat dobrze by wypadło, bo w piątek, na początek weekendu.

No właśnie. A już całkiem serio: wygląda na to, że w czwartek wieczorem i w piątek polscy kibice będą w szampańskich nastrojach, możecie już je mrozić. Fajnie, bo Robert zasłużył na to.

Źródło artykułu: