Plaga kontuzji w Bełchatowie

Plaga kontuzji przekreśla raczej szanse GKS Bełchatów na walkę o pierwsze miejsca w tabeli. Drużyna Rafała Ulatowskiego do najbliższego meczu z Jagiellonią przystąpi bez czterech podstawowych graczy - alarmuje Fakt.

Michał Gąsior
Michał Gąsior

Przed rozpoczęciem sezonu szefowie GKS Bełchatów szumnie zapowiadali, że ich drużyna włączy się do walki o czołowe lokaty i może się nawet pokusić o awans do europejskich pucharów. Wygląda jednak na to, że kontuzje pokrzyżują plany Bełchatowian. Trener Rafał Ulatowski nie może skorzystać z kluczowych zawodników.

W środę klub oświadczył, że Marcin Drzymont doznał pęknięcia kości śródstopia i czeka go dłuższa rehabilitacja. Co ciekawe, w ubiegłym roku 28-letniemu zawodnikowi przydarzył się identyczny uraz.

Wciąż nie zdolny do gry jest bramkarz GKS Krzysztof Kozik. Kontuzji doznał w jednym z meczów sparingowych. Największą stratą jest chyba absencja Dawida Nowaka, który uznawany jest za jednego z najlepszych napastników w Polsce, a równocześnie jednego z najbardziej kontuzjogennych. On z kolei odczuwa ból w udzie od feralnego meczu z... Jagiellonią Białystok na zakończenie ubiegłego sezonu. Wiadomo także, że sobotnie spotkanie opuści Carlo Costly. Honduranin pauzuje za czerwoną kartkę, którą obejrzał jeszcze w grudniu.

Ulatowski pod nieobecność czołowych napastników liczy na dobrą dyspozycję sprowadzonego latem Karola Gregorka. - Najważniejsze, że wyrwałem się z Płocka. To naprawdę trudne miejsce do gry w piłkę. Kto był piłkarzem Wisły, wie o czym mówię - zaznacza 26-latek.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×