Kibice mają dość polskiego właściciela. Domagają się jego odejścia!

Getty Images / Xavier Laine / Na zdjęciu: Waldemar Kita
Getty Images / Xavier Laine / Na zdjęciu: Waldemar Kita

Kibice FC Nantes wyszli na ulice, bo mają dość rządów polskiego właściciela, Waldemara Kity. Domagają się jego odejścia. Na mieście pojawiło się... 300 transparentów w tej sprawie.

Serwis 20minutes.fr informuje, że kibice FC Nantes są wściekli na rządy Waldemara Kity. Ich złość jest na tyle duża, że fani postanowili wyjść na ulice i zaprotestować przeciwko działaniom polskiego właściciela.

W Nantes i jego aglomeracji rozmieszczono w środę aż... 300 banerów z napisem: "FC Nantes jest na sprzedaż.

Akcja została przeprowadzona na kilka godzin przed derbami, w których FC Nantes zagrało z Rennes (0:0).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: cybertrening dał popalić gwiazdom Bayernu. Ta reakcja Lewandowskiego mówi wszystko

Fani są wściekli, że zespół notuje fatalne wyniki, na dodatek ostatnio Kita zatrudnił na stanowisku pierwszego trenera, Raymonda Domenecha. Jego pierwszy trening został zakłócony poprzez kibiców, którzy... puszczali dźwięki cyrkowej muzyki.

W mediach społecznościowych coraz popularniejszy jest hashtag: "#Kitaout". Fani mają nadzieję, że tymi działaniami sprawią, że Polak odejdzie, a klub odda w ręce innego biznesmena.

Warto nadmienić, że w grudniu grupa ok. 300 kibiców protestowała przed stadionem FC Nantes. "FC Kita, nie chcemy tego", "Kita, tym razem to koniec" - to hasła na transparentach, jakie zaprezentowała grupa fanów. Protest w pewnym momencie zamienił się w zamieszki. Kibice starli się z policją, która użyła gazu łzawiącego.

Waldemar Kita został właścicielem klubu z Nantes w 2007 r. Od pewnego czasu jest dla kibiców wrogiem nr 1.

FC Nantes zajmuje 17. miejsce w tabeli Ligue 1 (po 14 kolejkach), z trzypunktową przewagą nad pierwszym zespołem ze strefy spadkowej.

Czytaj także:
- Tragedia w sylwestrową noc. Nie żyje Szymon Kunina
- Listkiewicz zareagował na spór Kucharskiego z Lewandowskim. "Zostałem zbesztany"

Źródło artykułu: