Beniaminek dopiero wrócił do gry po problemach z koronawirusem, mimo to pokazał się z bardzo dobrej strony, choć początek nie wskazywał na jego sukces. Po pierwszej połowie prowadziły "Koguty", a wszystko dzięki bramce Harry'ego Kane'a. Reprezentant Anglii trafił do siatki szczupakiem po świetnym dośrodkowaniu Sergio Reguilona.
Po przerwie drużyna Jose Mourinho mogła zamknąć spotkanie, lecz Heung-Min Son uderzył po kontrataku tylko w słupek. Już kilka chwil później było 1:1. Kapitalnie na lewym skrzydle zachował się Ademola Lookman, który z trudnej pozycji zacentrował precyzyjnie do Ivana Cavaleiro i Portugalczyk pokonał Hugo Llorisa strzałem głową.
"The Cottagers" uwierzyli w siebie i mogli nawet zgarnąć pełną pulę. Ruben Loftus-Cheek przegrał jednak pojedynek sam na sam z bramkarzem gospodarzy.
Tottenham zremisował z Fulham 1:1 i nie wykorzystał szansy na powrót do pierwszej czwórki Premier League. "Koguty" mają 30 pkt. i zajmują 6. miejsce.
Zespół Scotta Parkera gromadzi aktualnie 12 "oczek" i pozostaje w strefie spadkowej, tyle że ma niewielką stratę do Brighton and Hove Albion i dwa rozegrane spotkania mniej od "Mew".
Tottenham Hotspur - Fulham FC 1:1 (1:0)
1:0 - Harry Kane 25'
1:1 - Ivan Cavaleiro 74'
[multitable table=1245 timetable=10727]Tabela/terminarz[/multitable]
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawią piłkarze Legii w Dubaju