Topowa ofensywa Serie A potrzebowała 43 minut na przedarcie się przez obronę Cagliari Calcio. Aleksiej Miranczuk dostał podanie od Luisa Muriela i przymierzył do bramki po raz trzeci w barwach Atalanty. Każdego gola strzelił na innym froncie. Pierwszy był w Serie A, drugi w Lidze Mistrzów, a trzeci w Pucharze Włoch.
Krótko po przerwie Luis Muriel starał się dołożyć gola do asysty, jednak po uderzeniu Kolumbijczyka z rzutu wolnego piłka tylko otarła się o poprzeczkę. W tym momencie w statystyce strzałów było 19:1 dla Atalanty. Neroblu nie potrafili przekuć wyraźnej przewagi w wyższe prowadzenie, za co karą był gol na 1:1 w 55. minucie. Akcja bramkowa Cagliari była prosta. Riccardo Sottil opanował piłkę po dalekim wykopie bramkarza, a swoim rajdem ośmieszył Bosko Sutalo.
Atalanta była rozdrażniona i zareagowała na wyrównanie w najlepszy możliwy sposób. Zespół z Bergamo odpowiedział dwiema bramkami w ciągu dziewięciu minut i zapewnił sobie awans. Przy obu pomógł Robin Gosens. Z podania Niemca skorzystał Luis Muriel, a na 3:1 trafił Bosko Sutalo. Tym samym Chorwat zrehabilitował się za karygodne zachowanie po przeciwnej stronie boiska. Na te trafienia Cagliari już nie miało riposty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawią piłkarze Legii w Dubaju
Sebastian Walukiewicz rozegrał pełny mecz w Cagliari. Obrona gości pozwalała na dużo Atalancie i nie zasłużyła na pochlebną opinię. W 79. minucie reprezentant Polski miał możliwość strzelenia gola kontaktowego. Znalazł się on w polu karnym przy okazji stałego fragmentu gry i uprzedził rywali po dośrodkowaniu. Strzelił jednak zbyt delikatnie. W doliczonym czasie Walukiewicz główkował z odpowiednią energią, ale niecelnie.
Atalanta BC - Cagliari Calcio 3:1 (1:0)
1:0 - Aleksiej Miranczuk 43'
1:1 - Riccardo Sottil 55'
2:1 - Luis Muriel 61'
3:1 - Bosko Sutalo 64'
Składy:
Atalanta: Marco Sportiello - Bosko Sutalo, Cristian Romero, Berat Djimsiti - Joakim Maehle, Remo Freuler (75' Fabio Depaoli), Matteo Pessina (46' Marten De Roon), Robin Gosens (68' Hans Hateboer) - Rusłan Malinowskij, Aleksiej Miranczuk (68' Josip Ilicić) - Luis Muriel (89' Jose Luis Palomino)
Cagliari: Guglielmo Vicario - Gabriele Zappa, Sebastian Walukiewicz, Luca Ceppitelli, Alessandro Tripaldelli (83' Charalampos Lykogiannis) - Nahitan Nandez, Razvan Marin, Fabrizio Caligara (67' Joao Pedro) - Riccardo Sottil (83' Adam Ounas), Matteo Tramoni (72' Gaston Pereiro) - Leonardo Pavoletti (67' Alberto Cerri)
Żółta kartka: Ilicić (Atalanta)
Sędzia: Federico Dionisi
***
Niespodzianka w Pucharze Włoch wisiała w powietrzu we wtorek i w środę, ale ostatecznie faworyci radzili sobie z problemami i stawiali na swoim. W czwartek do zaskoczenia już doszło. SPAL zwyciężył 2:0 z US Sassuolo dzięki strzałom oddanym po przerwie przez Simone Missirolego oraz Lorenzo Dickmanna. W ten sposób Serie B będzie mieć swojego przedstawiciela w najlepszej ósemce.
W drugim meczu z rzędu jeden z zawodników Sassuolo utrudnił swojej drużynie zadanie brutalnym przewinieniem. W niedzielę Pedro Obiang zobaczył czerwoną kartkę za faul na Federico Chiesie z Juventusu, a w czwartek identyczny los spotkał Filipa Djuricicia. Neroverdi stracili obie bramki już po wykluczenia Serba.
US Sassuolo - SPAL 0:2 (0:0)
0:1 - Simone Missiroli 49'
0:2 - Lorenzo Dickmann 58'
Składy:
Sassuolo: Gianluca Pegolo - Mert Muldur, Marlon, Federico Peluso, Rogerio (85' Giorgos Kyriakopoulos) - Pedro Obiang, Maxime Lopez (68' Kaan Ayhan) - Brian Oddei (68' Lukas Haraslin), Filip Djuricić, Jeremie Boga (46' Nicolas Schiappcasse) - Giacomo Raspadori
SPAL: Etrit Berisha - Riccardo Spaltro (68' Luca Ranieri), Francesco Vicari (46' Nenad Tomović), Leonardo Sernicola - Lorenzo Dickmann, Simone Missiroli, Alessandro Murgia, Marco D'Alessandro (68' Marco Sala) - Federico Di Francesco (25' Demba Seck), Sergio Floccari, Enrico Brignola (90' Speto)
Żółta kartka: Muldur (Sassuolo)
Czerwona kartka: Filip Djuricić (Sassuolo) /47' - za faul/
Sędzia: Giacomo Camplone
Czytaj także: Atalanta lepsza od Benevento. Josip Ilicić rozbroił defensywę Kamila Glika
Czytaj także: Genoa CFC wygrała z Bologną FC. Dubler Łukasza Skorupskiego nie pomaga drużynie