Real Madryt przegrał po dogrywce 1:2 z CD Alcoyano w wyjazdowym meczu 1/16 finału Pucharu Króla i sensacyjnie pożegnał się z tymi rozgrywkami. Na zespół spadła fala krytyki, ale trener Zinedine Zidane wziął w obronę podopiecznych. - Myślę, że zostawili na boisku wszystkie siły - powiedział na konferencji prasowej.
- Mieliśmy swoje szanse, ale kiedy ich nie wykorzystasz, to wtedy może zdarzyć się coś takiego. To nie wstyd, bo takie rzeczy mają czasem miejsce w karierze piłkarskiej. Biorę jednak za to pełną odpowiedzialność. Zamierzamy kontynuować swoją pracę, nie zwariujemy - dodał 48-latek.
Zidane starał się dać do zrozumienia wszystkim, że porażkę Realu należy traktować w kategoriach totalnego przypadku. Unikał też krytyki piłkarzy. - Próbowali strzelić drugiego gola, ale ich bramkarz dokonał 2-3 obron i nie pozwolił nam zdobyć bramki. Odpadliśmy i odpowiedzialność za to spada na mnie - podkreślił.
ZOBACZ WIDEO: Jan Tomaszewski komentuje zwolnienie Brzęczka. "Boniek nie wziął pod uwagę jednej rzeczy"
Podczas konferencji Zidane nie uniknął trudnych pytań od dziennikarzy. Pojawiło się m.in. takie, które poruszyło wątek poparcia od piłkarzy Realu. - Myślę, że nadal je mam. Chociaż musielibyście ich o to zapytać - odpowiedział.
- Zrobiliśmy razem dużo dobrych rzeczy. Co prawda ostatnio nie tak często, ale poza tymi meczami było sporo dobrego w tym sezonie. Dlatego też musimy skoncentrować się na tym czego jeszcze możemy dokonać. Biorę na siebie odpowiedzialność, a cokolwiek ma się stać to i tak się wydarzy. Jestem bardzo spokojny - zaznaczył Francuz.