To pierwsza kara w tym sezonie, ale nie pierwsza w ostatnich miesiącach dla Lechii. Szefowie Biało-Zielonych już po raz trzeci muszą uiścić w związku z nagannym zachowaniem kibiców kwotę 20 tysięcy złotych. Niestety jak na razie nie udało się znaleźć rozwiązania, które zahamowałoby działania "fanów".
- Robimy wszystko, aby tak powiększyć na granie z monitoringu, że by zidentyfikować sprawcę. Będziemy się od niej do ma gać pokrycia strat - zapowiada dyrektor Lechistów Błażej Jenek.
Włodarze z ul. Traugutta zastanawiają się również, czy w przyszłości nie warto byłoby zamontować przy wejściach alkomatów i wykrywaczy metalu. - Alternatywą dla tego typu działań może być tylko to, że kibice zaczną pilnować samych siebie - zaznacza Jenek.
W minionym sezonie wybryki kibiców najwięcej kosztowały Górnik Zabrze. Śląski klub zapłacił w sumie około 100 tysięcy złotych i wciąż nie może poradzić sobie z sytuacją na trybunach. - Płacimy za głupotę kibiców - denerwują się działacze klubów. Nie pomagają groźby, prośby ani układy. - Szczególnie ci najzagorzalszy kibice są przekonani, że klub do nich należy i od pewnych zachowań trudno ich odwieźć - dodaje Krzysztof Sampławski, który w minionym sezonie był prezesem Arki.