"The Blues" mieli posiadanie piłki na poziomie 80 procent, dominowali przez niemal całe spotkanie, mimo to nie znaleźli sposobu na pokonanie Rui Patricio.
- Zespół włożył w spotkanie ogromny wysiłek. Gdy wszedłem do szatni, powiedziałem wszystkim, że nie powinni się czuć rozczarowani. Jestem zadowolony z energii i intensywności - zaznaczył Thomas Tuchel, cytowany przez oficjalny serwis Chelsea.
Niemiec żałuje, że jego nowym podopiecznym nie udało się wygrać z "Wilkami" i uważa, że nie pomogły puste trybuny. - Panowało dobre tempo, jednak zabrakło nam kibiców, którzy mogliby natchnąć drużynę przy szansach, które stworzyliśmy. Cieszę się, bo nie pozwoliliśmy przeciwnikowi na żadne kontrataki. Jeśli ten mecz był punktem wyjścia, to nie mogę się już doczekać, gdzie skończymy.
Chelsea musi gonić czołówkę, bowiem aktualnie ma tylko 30 pkt. i do pierwszej czwórki Premier League traci pięć "oczek". Następna okazja do poprawienia dorobku nadejdzie w niedzielę o godz. 13.00, gdy londyńczycy podejmą Burnley FC.
Czytaj także:
Wyjazd na mecz przykrywką dla emigracji zarobkowej. 18 lat temu "kibice" Amiki Wronki uciekali do Wielkiej Brytanii
Branża fitness otworzy się sama. "To nawet nie jest obywatelskie nieposłuszeństwo"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: od chuderlaka do mięśniaka. Niesamowita metamorfoza Torresa!