Dariusz Jarecki: Gikiewicz uratował nam skórę

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dariusz Jarecki podobnie jak w meczu pierwszej kolejki z Odrą Wodzisław na boisku pojawił się w drugiej połowie spotkania. Mający największy staż spośród obecnych Jagiellończyków pod względem rozegranych spotkań w żółto-czerwonych barwach zawodnik nie do końca był zadowolony z remisu w Bełchatowie.

- Szkoda, bo strzeliliśmy pierwsi bramkę na wyjeździe i wszystko wskazywało na to, że ten mecz wygramy. Druga połowa zaczęła się dla nas równie dobrze, ale po stałym fragmencie gry straciliśmy głupio bramkę - mówi Jarecki, który pojawił się na boisku w 64. minucie, zmieniając Vahana Gevorgyana gdy wynik był już remisowy. - Kiedy się jeszcze rozgrzewałem, po rzucie rożnym uderzał Andrus Skerla, po jego strzale była poprzeczka, a później jeszcze dobitka Tomka Frankowskiego. Niestety potwierdziło się, że niewykorzystane sytuacje się mszczą i ze stałego fragmentu gry, tylko po drugiej stronie boiska, bramkę zdobyli gospodarze. Mieliśmy naprawdę kilka dobrych sytuacji i powinniśmy je wykorzystywać, tym bardziej na wyjeździe, bo wiemy jak ciężko je się stwarza, a w sobotę była doskonała okazja ku temu, by wywieźć trzy punkty. Wówczas ta nieszczęsna klątwa wyjazdów by z nas zeszła.

- Rzut karny na kwadrans przed końcem spotkania mógł nam podciąć skrzydła, tym bardziej, że sytuacje ku temu by wygrać mieliśmy. Chwała Rafałowi Gikiewiczowi, któremu wszyscy w ciągu ostatniego tygodnia powtarzaliśmy, by się nie przejmował ostatnim niepowodzeniem, błędy każdemu się zdarzają, a drużyna zrobiła wszystko by tamten mecz wygrać. Teraz on nam pomógł i tak powinno być w zespole - chwali kolegę Jarecki.

Po meczu w Bełchatowie Jagiellonia ma -6 punktów i by wyjść na zero potrzebuje dwóch zwycięstw, a w najbliższych kolejkach zmierzy się przed własną publicznością z Koroną Kielce i Śląskiem Wrocław. Zdaniem Jareckiego drużyna nie sugeruje się ujemnymi punktami. - Staramy się nie patrzeć na te minusowe punkty i chcemy wygrać dwa najbliższe mecze u siebie i chyba nic innego nam nie pozostaje. Mamy w każdym kolejnym meczu zdobywać punkty i nie patrzeć na to, kiedy pozbędziemy się tego minusa - kończy pomocnik żółto-czerwonych.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)