Fortuna Puchar Polski. Wojciech Stawowy: Postawiliśmy się Legii. Każdy błąd jest karany

Materiały prasowe / ŁKS Łódź / Na zdjęciu: trener Wojciech Stawowy
Materiały prasowe / ŁKS Łódź / Na zdjęciu: trener Wojciech Stawowy

- Szkoda naszych prostych błędów. Gdyby nie one, mecz mógłby potoczyć się inaczej - uważa Wojciech Stawowy, trener ŁKS-u Łódź po porażce z Legią Warszawa 2:3 w 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski.

Łodzianie dwukrotnie doprowadzali do remisu w tym spotkaniu. Najpierw na gola Bartosza Slisza odpowiedział Jan Sobociński, a w drugiej połowie po trafieniu Luquinhasa wyrównał Piotr Janczukowicz. Decydujące słowo i gol na wagę awansu strzelili jednak Legioniści, a konkretnie Tomas Pekhart.

- Choć przegrywamy to spotkanie, jestem zadowolony z gry swojego zespołu. Mieliśmy dużo dobrych momentów, szczególnie początek meczu. Tu agresywną grą zaskoczyliśmy Legię. Później mecz się wyrównywał i miał różne fazy. Cieszy mnie to, że potrafiliśmy gonić wynik z tak trudnym rywalem, ale martwi, że traciliśmy błędy po prostych błędach - przyznał na konferencji prasowej trener ŁKS-u Łódź Wojciech Stawowy.

Na Stadionie Miejskim przy al. Unii długo zanosiło się na dogrywkę. W drugiej części gry ełkaesiacy mieli nawet swoje szanse, by zdobyć bramkę numer trzy, ale tak się nie stało. Zespół ma prawo czuć niedosyt.

ZOBACZ WIDEO: Zaszczepieni kibice wejdą na stadiony? Ryszard Czarnecki wskazał możliwy termin

- Mecz stał na dobrym poziomie, poprzeczkę postawiliśmy wysoko. Szkoda, że odpadamy z Pucharu Polski, bo chcieliśmy w nim dłużej pograć, ale rywal był lepszy. Jestem "zadowolony". "Dumny" byłbym wtedy, gdyby te proste błędy się nie pojawiły. W takich meczach musimy wznieść się na wyższy poziom. Momentami graliśmy jak równy z równym, ale za każdy błąd może czekać kara - stwierdził szkoleniowiec biało-czerwono-białych.

Wspominany Janczukowicz, a także Mikkel Rygaard oraz Adam Marciniak to piłkarze, którzy dołączyli do ŁKS-u w zimowym okienku transferowym. Zdaniem Stawowego wypadli całkiem dobrze

- Na obozie w Turcji ustawiałem Piotra na pozycji numer 9 i tak będzie z nim dalej. Trzeba też pamiętać, że może grać na skrzydle. Cieszę się z jego debiutu - ze strzelonej bramki i w ogóle z gry. Przechodził trudne momenty na obozie, jeśli chodzi o inną filozofię gry. Mikkel Rygaard zagrał bardzo dobre zawody, podobnie jak Adam Marciniak. Potrzebują jeszcze czasu, by się dotrzeć - uważa trener.

Rycerze Wiosny mają jeszcze ponad tydzień do pierwszego spotkania ligowego. 20 lutego na własnym stadionie podejmą GKS Tychy w zaległym meczu 17. kolejki Fortuna I ligi.

Czytaj też:

Kompromitacja Lechii. Mocne słowa jednego z liderów

Warta Poznań - Cracovia. Obrońca trofeum gra dalej!

Komentarze (0)