PKO Ekstraklasa. Pucharowa wygrana odblokowała Raków Częstochowa. "Mowa o naszych problemach jest zbyt wczesna"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Jarosław Jach
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Jarosław Jach

- Nie byliśmy przyzwyczajeni do tego, by przegrywać dwa mecze z rzędu - mówi trener Rakowa Częstochowa Marek Papszun. Jego zespół pokonał w 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski Górnika Zabrze 4:2, a w sobotę podejmie w PKO Ekstraklasie Lechię Gdańsk.

Czerwono-niebiescy odnieśli w środę pierwsze zwycięstwo w 2021 roku, a było im ono bardzo potrzebne. Choć ze względu na strajk mediów i brak kibiców na trybunach jedynie garstka ludzi mogła to spotkanie zobaczyć na żywo, zespół sprawił swoim sympatykom sporo radości.

- Ci, którzy mogli widzieć to spotkanie - choć wiem, że było ich bardzo niewielu - zobaczyli emocjonujące spotkanie. Padło sześć bramek w trudnych warunkach. Dobry mecz do oglądania, choć może nie na żywo. My pokazaliśmy, że mowa o naszych problemach jest zbyt wczesna. Górnik przyjechał w najsilniejszym składzie i za wszelką cenę chciał wygrać. Był mocno zdeterminowany i to było widać w każdym momencie spotkania - podkreślił na konferencji prasowej Marek Papszun.

W pucharowym spotkaniu z Górnikiem Zabrze Jarosław Jach przeszedł drogę od zera do bohatera. To on najpierw faulował rywala w polu karnym i sprokurował jedenastkę dla przeciwników, ale pod koniec spotkania sam wywalczył rzut karny, a później jeszcze zdobył gola w doliczonym czasie gry.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można oglądać w nieskończoność. Piękny gol Roberta Lewandowskiego na treningu

- Ja dopiąłem tę klamrę. Ale odpaliłem zapalnik, który dał Górnikowi życie i faul na 2:2. To był mega głupi faul. Cieszę się, że ja osobiście i cała drużyna podniosła się po tym momencie, mimo że całokształt tego spotkania był całkiem dobry. Z gry Górnik nie za wiele sobie stworzył, dwa gole padły po naszych błędach - uważa Jach w rozmowie z klubową telewizją.

Środowa wygrana pozwoliła drużynie Rakowa wziąć oddech przed zmaganiami ligowymi. Tu po zimowej przerwie częstochowianie na razie zaliczyli dwie porażki - z Pogonią Szczecin i Legią Warszawa.

- Cieszę się, że mimo problemów kadrowych, zwyciężyliśmy w takim stylu. Pokazaliśmy, że potrafimy strzelać bramki. Nie byliśmy przyzwyczajeni do tego, by przegrywać dwa mecze z rzędu. Przetrwaliśmy trudny moment i zadaliśmy dwa ciosy - uważa Papszun.

- Te mecze nie były złe w naszym wykonaniu, ale oba przegraliśmy, a nie powinniśmy, gdybyśmy byli skuteczniejsi w ataku. Te dwa spotkania dały nam kopa, by wygrać w Pucharze, stąd duża radość i fajna energia po wygranej. Stać nas na kolejne zwycięstwa. Mamy na tyle dobrą drużynę, że musimy takie zwycięstwa odnosić częściej - dodał Jarosław Jach.

W sobotę o 20:00 zespół z Częstochowy podejmie w Bełchatowie Lechię Gdańsk, która rozpoczęła rok od porażki z Jagiellonią Białystok i remisu z Wartą Poznań, a w środę sensacyjnie uległa w Fortuna Pucharze Polski Puszczy Niepołomice 1:3 (więcej TUTAJ).

- Jest mało czasu by się przygotować, a warunki są bardzo trudne. To też odciśnie piętno na zawodnikach. Ale jest nakazane grać o tej porze i tego się trzymamy - zakończył Papszun.

Relację na żywo z meczu Raków Częstochowa - Lechia Gdańsk przeprowadzi portal WP SportoweFakty.

Komentarze (0)