Słoweńscy dziennikarza nie omieszkali zapytać się piłkarza o jego pierwsze wrażenia z pobytu w zespole Białej Gwiazdy. Zawodnik twierdzi, iż jest zadowolony z tego, co zobaczył w klubie z Reymonta, choć w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów nie sprostał on Levadii Tallin.
- Byłem bardzo zaskoczony w pozytywnym znaczeniu tego słowa. W Wiśle wszystko jest na wysokim poziomie, chociaż niestety szybko odpadliśmy z europejskich pucharów. Jednak to tylko futbol i możemy się teraz skupić na lidze - stwierdził Andraž Kirm w wywiadzie dla internetowego serwisu Sportal. Uważa on, że zyskał na przenosinach ze Słowenii do Polski.
- Naprawdę nie da się tego porównać pod względem wielkości krajów, rozwoju piłki nożnej oraz zainteresowania mediów... Wisła jest wielkim klubem na poziomie tych mocniejszych z zachodniej części Europy. Drużyna jest bardzo dobra, wszyscy zawodnicy są prawdziwymi profesjonalistami. Nadal gram na tej samej pozycji, co w NK Domžale, czyli na lewej stronie w linii pomocy - powiedział reprezentant Słowenii. Pomocnik z kolegami na boisku rozumie się bez problemów, choć poza nim istnieje pewna bariera językowa.
- W zespole jest Brazylijczyk Marcelo, Kostarykanin Júnior Díaz oraz Rumun Ilie Cebanu (bramkarz pochodzi z Mołdawii, która przed II wojną światową stanowiła część Rumunii - przyp. red. W.Ś.). Interesujące jest to, iż oprócz mnie w kadrze drużyny nie ma innego piłkarza z byłej Jugosławii. Pod tym względem Wisła zalicza się do niewielu wyjątków w Europie (śmiech). Być może przyjdzie ktoś jeszcze, jakiś Słoweniec. Polacy dokładnie obserwują ligi na Bałkanach. Byłem bardzo zaskoczony, kiedy powiedziano mi, że oglądano mnie pod każdym względem - ujawnił Kirm.