Odra lubi grać w mocnymi zespołami w naszej lidze i już nie raz sprawiała duże niespodzianki. Tak właśnie było w jedenastej kolejce Orange Ekstraklasy. Odra wygrała na Łazienkowskiej z Legią 1:0, a jedynego gola zdobył Sławomir Szary. Dla śląskiego zespołu była to jedna z trzech wyjazdowych wygranych. Teraz Legia przyjeżdża do Wodzisławia i jest faworytem, chociaż niewykluczone, że Odra sprawi kolejną niespodziankę. - Wszystko jest możliwe. Na pewno będzie to trudniejszy mecz niż na Łazienkowskiej, bo jakoś nie wiem dlaczego, ale z Legią gra nam się lepiej w Warszawie, o czym świadczą statystyki. Ale co zrobić? Trzeba grać, bo musimy zdobyć parę punktów do utrzymania i chcemy to zrobić jak najszybciej - mówi nam Jan Woś.
Ostatnio jednak Odrze nie idzie. Przegrała ona już trzy spotkania z rzędu, a ostatnie punkty wywalczyła w Krakowie remisując z Wisłą. Później przyszły porażki z Górnikiem Zabrze, Lechem Poznań oraz Ruchem Chorzów. Jednak Odra była chwalona za swoją grę zwłaszcza w dwóch ostatnich meczach, lecz punktów za styl nie przyznaje się. - Tyle lat gram w piłkę, że znam już trochę tych powiedzeń piłkarskich trenerów. Na przykład takie, że w piłce nożnej liczy się to co w sieci. My w ostatnich meczach z Lechem w Poznaniu i z Ruchem w Chorzowie możemy być zadowoleni z gry, ale cały czas tracimy bramki. To jest teraz nasza bolączka. Po raz ostatni zagraliśmy na zero z tyłu w Krakowie i wywieźliśmy punkt. Z tego co pamiętam, to w rundzie mamy zawsze z pięć-sześć meczów, że nie tracimy żadnej bramki. Na pewno nasza gra obronna jest do poprawienia i to od najbliższego meczu! - mówi Woś.
Legia w tym sezonie walczy na trzech frontach. Prócz ligi Wojskowi grają w półfinale Pucharu Polski z KGHM Zagłębiem Lubin, a kilka dni temu dość niespodziewanie Legia pokonała w półfinale Pucharu Ekstraklasy Wisłę i to w Krakowie. Dodatkowo Jan Urban dał odpocząć swoim czołowym zawodnikom. Biała Gwiazda zagrała w bardzo mocnym składzie, a mimo to przegrała i nie awansowała do finału. Czy zatem Odra może liczyć na jakieś zmęczenie Legii? - Nie, na pewno nie. Już Wisła Kraków spodziewała się, że będzie jej troszeczkę łatwiej w półfinale Pucharu Ekstraklasy, kiedy osiągnęła dobry wynik w Warszawie remisując 1:1. Później wydawało się, że Legia, która przyjechała w rezerwowym składzie do Krakowa zostanie wyeliminowana, ale to Wisła odpadła. Legia ma bardzo szeroką kadrę i widać, że zawodnicy, którzy grali mniej do tej pory są głodni gry i stają na wysokości zadania. Myślę, że to, iż Legia gra w tych wszystkich pucharach i w lidze nie będzie miało znaczenia w sobotę, bo i tak oni będą w stu procentach gotowi do gry i wypoczęci - zakończył Jan Woś.