To była 10. minuta meczu. Rzut rożny dla Zagłębia, piłka została trącona przez jednego z zawodników, a dwie sekundy później wszyscy złapali się za głowy. Patryk Szysz strzelił bowiem gola kolejki, a niewykluczone, że i sezonu. Efektownie złożył się do przewrotki i dał gościom prowadzenie. Jak się później okazało, był to jedynie wstęp do nieprawdopodobnego widowiska.
Rzadko zdarzają się tego typu mecze w PKO Ekstraklasa. Piękne bramki, efektowne akcje, dwa rzuty karne, z czego jeden niewykorzystany, dwie czerwone kartki. Niekiedy w dwóch lub trzech spotkaniach dzieje się mniej niż w tym jednym.
O emocje zadbało głównie dwóch piłkarzy: Lorenco Simić oraz Daniel Pik. Simić miał olbrzymiego pecha, bo - chcąc, nie chcąc - dwukrotnie podłączył gospodarzy do prądu. Najpierw strzelił gola samobójczego, a w drugiej połowie niefortunnie interweniował przy golu Filipa Piszczka Chorwat jednak odkupił swoje winy w końcówce meczu, gdy strzelił gola po rzucie rożnym, czym ustalił wynik na 2:4.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia zatrzymał strzał do niemal pustej bramki
Pik nie miał tyle szczęścia, bo w 53. minucie nie dość, że sprokurował rzut karny, to jeszcze za faul obejrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę i Cracovia przez ponad pół godziny musiała grać o jednego zawodnika mniej.
Wydawało się, że gdy Filip Starzyński po raz drugi tego dnia pokonał Karola Niemczyckiego, to Zagłębie spokojnie dowiezie zwycięstwo do końca. Ostatecznie tak się stało, ale w międzyczasie padła wspomniana bramka Piszczka, która na moment pozwoliła gospodarzom uwierzyć, że jest szansa ugrać w tym meczu choćby punkt. A jeszcze parę minut wcześniej Cracovia miała rzut karny, jednak nie wykorzystał go Pelle van Amersfoort.
Przez chwilę Zagłębie nie wiedziało, co się dzieje, przyjezdni byli zdezorientowani, bliski gola na 3:3 był m.in. Cornel Rapa, jednak wyrównanie ostatecznie nie padło, a Miedziowi na pięć minut przed końcem zadali decydujący cios. Ponadto, gdy chwilę później drugą żółtą kartkę tego dnia otrzymał Luis Rocha, stało się jasne, że goście tego nie wypuszczą. Nie wypuścili i podopieczni Martina Seveli po bardzo dobrym spotkaniu wygrywają po raz pierwszy w 2021 roku.
Cracovia - Zagłębie Lubin 2:4 (1:2)
0:1 Patryk Szysz 10'
1:1 Lorenco Simić (sam.) 30'
1:2 Filip Starzyński 45'
1:3 Filip Starzyński (k.) 55'
2:3 Filip Piszczek 72'
2:4 Lorenco Simić 86'
Składy:
Cracovia: Karol Niemczycki - Cornel Rapa, Matej Rodin, Ivan Marquez (46' Marcos Alvarez), Luis Rocha - Sergiu Hanca (66' Jakub Kosecki), Dawid Szymonowicz, Florian Loshaj (66' Damir Sadiković), Pelle van Amersfoort, Daniel Pik - Rivaldinho (66' Filip Piszczek).
Zagłębie Lubin: Dominik Hładun - Kacper Chodyna, Lorenco Simić, Dominik Jończy, Sasa Balić - Patryk Szysz (90' Adam Ratajczyk), Jakub Żubrowski, Filip Starzyński (90' Mateusz Bartolewski), Dejan Drażić (79' Łukasz Poręba), Miroslav Stoch - Karol Podliński.
Żółte kartki: Pik, Piszczek, Luis Rocha (Cracovia) oraz Jończy, Stoch, Balić, Drazić (Zagłębie)
Czerwone kartki: Pik (za drugą żółtą), Luis Rocha (za drugą żółtą)
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).