Drużyna Canet Roussillon aktualnie walczy o utrzymanie w IV lidze francuskiej. Po dziewięciu kolejkach zespół ma cztery punkty przewagi nad strefą spadkową.
Mimo to bez kompleksów ekipa przystąpiła do meczu 1/16 Pucharu Francji z Olympique Marsylia. Goście próbowali odpowiedzieć - wynik spotkania wyrównał Arkadiusz Milik, ale to Canet Roussillon awansowało do kolejnej rundy.
"Polski napastnik musi się zastanawiać, w jakie bagno wpadł... Pozbawiony piłek, udało mu się jednak znaleźć lukę przy dośrodkowaniu Germaina. (...) Czujemy talent, ale przy takim otoczeniu nie powinniśmy spodziewać się cudów" - skomentowano występ Polaka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: strzał, rykoszet i... przepiękny gol. Ale miał farta!
"Wstyd!" - pisali dziennikarze "Le Reseau Olympien". "Oświadczenia uspokajające kibiców już nie wystarczą i są bezwartościowe, gdy jesteśmy świadkami takich meczów. Sampaoli będzie miał sporo pracy..." - czytamy dalej.
"Nie, to nie sen. Obie drużyny były równe sobie" - przyznał portal maxifoot.fr. Dziennikarze przyznali fatalne noty graczom Olympique. W skali 1-10 tylko jeden gracz otrzymał ocenę wyższą niż 3,5 - był nim Arkadiusz Milik.
"Canet Roussillon niszczy Olympique Marsylia" - to z kolei nagłówek słynnego "France Football". "Marsylianie nie wiedzieli, jak przyśpieszyć grę ani nie okazali przewagi technicznej i fizycznej. Zastanawiano się, czy podczas meczu faktycznie istniała różnica trzech klas rozgrywkowych pomiędzy dwoma zespołami" - napisał Thomas Bernier w swojej relacji.
Czytaj także:
- Wybór mógł być tylko jeden. Robert Lewandowski bohaterem w Niemczech
- Fatalna passa Liverpoolu trwa. Juergen Klopp jest bezradny. "To jest nasz problem"