"Gdybym był przekupny, to nie miałbym takiego uznania u kibiców. Chcąc grać nie można było robić błędów. Nie mówię, że nie byłem kuszony, ale mówiłem, że nie ze mną te numery. Teraz po tylu latach okazuje, się że zostałem oskarżony i osądzony jednostronnie. Ja na tym nie poprzestanę" - tak Piotr Mowlik skomentował na łamach "Głosu Wielkopolskiego" wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu.
W środę w poznańskim sądzie zapadł prawomocny wyrok ws. afery korupcyjnej w polskiej piłce nożnej. Sąd obniżył Mowlikowi (skazany zgodził się na podanie pełnych danych) karę z sześciu miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata do ośmiu miesięcy ograniczenia wolności poprzez prace społeczne w wymiarze 40 godzin miesięcznie.
Proces byłego bramkarza reprezentacji Polski i działacza Mieszka Gniezno ruszył w kwietniu 2014 r. Na ławie oskarżonych z zarzutami wręczania i przyjmowania łapówek zasiadły łącznie 22 osoby. Do korupcji miało dojść w trakcie meczów 3. ligi w latach 2004-05. Wysokość łapówek kształtowała się na poziomie od 1500 do 5000 złotych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: strzał, rykoszet i... przepiękny gol. Ale miał farta!
W ocenie sądu Mowlik w 2005 r. przekazał 1500 zł obserwatorowi PZPN za wystawienie pozytywnej oceny sędziemu jednego z meczów z udziałem Mieszka Gniezno. "Mowlika obciążyły zeznania świadka" - pisze "Głos Wielkopolski".
Sąd wobec Damiana B. (byłego prezesa Polonii Bytom i byłego prezydenta Bytomia) utrzymał wyrok ośmiu miesięcy ograniczenia wolności w postaci prac społecznych.
Damian B. był oskarżony o to, że w maju 2005 r. wręczył sędziemu meczu Polonii z Polarem Wrocław 1500 złotych łapówki w zamian za podejmowanie korzystnych decyzji dla drużyny z Bytomia.
Zobacz:
Ma medale igrzysk i mundialu. Szanują go w Legii i Lechu. Niezwykła kariera Piotra Mowlika
Urodziny Szczęsnego i Fabiańskiego. Były reprezentant wskazał tylko trzech lepszych bramkarzy