Tottenham odkuł się po blamażu. Mocno pomógł mu w tym rywal

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / Rui Vieira / Na zdjęciu: piłkarze Tottenhamu Hotspur cieszą się z gola
PAP/EPA / Rui Vieira / Na zdjęciu: piłkarze Tottenhamu Hotspur cieszą się z gola
zdjęcie autora artykułu

Tottenham nie musiał specjalnie się wysilać w ataku, choć był większość meczu stroną dominującą. Rywal sam praktycznie stworzył londyńczykom sytuacje bramkowe. "Koguty" w jakimś stopniu zmazały plamę po porażce w Zagrzebiu.

W tym artykule dowiesz się o:

Ten mecz to miała być świetna okazja dla Tottenhamu na zmazanie plamy po czwartkowym blamażu w Zagrzebiu, kiedy to roztrwonił dwubramkową przewagę i odpadł z Ligi Europy. Aston Villa gorzej gra bez Jacka Grealisha - ostatnie trzy spotkania to dwa remisy i porażka.

Pierwsza połowa była jednak rozczarowująca w wykonaniu jednych i drugich. Gospodarze nie potrafili oddać strzału, a gdy zbliżali się pod bramkę, to panikowali i grali bardzo niedokładnie. Goście byli z przodu za wolni. Wyjątkiem była jedna akcja, po której padła pierwsza bramka. Emiliano Martinez wybił piłkę prosto pod nogi Lucasa Moury, Brazylijczyk rozklepał obronę z Harrym Kanem i Carlosem Viniciusem. Ten ostatni wpakował piłkę do pustej siatki.

W drugiej części Aston Villa wyglądała na bardziej nakręconą, więcej piłkarzy angażowało się w atak. Całkiem niezłą zmianę dał Anwar El Ghazi, który był motorem napędowym ekipy z Birmingham. Goście próbowali znaleźć jakieś luki. Często pędził nimi Kane, któremu brakowało precyzji pod bramką.

ZOBACZ WIDEO: Wojciech Szczęsny podstawowym bramkarzem w kadrze. "O wyborze mógł zdecydować wiek"

"The Villains" sprezentowali jednak rywalowi drugiego gola. Matthew Cash wyciął Kane'a w polu karnym, a sam poszkodowany strzelił pewnie z 11 metrów. Tottenham od razu się wycofał, ale sytuację miał pod kontrolą. Aston Villa oddała kilka niezłych strzałów, choć Hugo Lloris był praktycznie bezrobotny. Świetnie asekurowali środkowych obrońców Japhet Tanganga i Tanguy Ndombele.

Ostatecznie skończyło się wygraną "Kogutów" 2:0. Zwycięstwo jest idealne na poprawę morale. Dzięki zdobytym trzem punktom londyńczycy wskoczyli na szóste miejsce w tabeli Premier League. Aston Villa nie wygrała czwartego meczu z rzędu i jest na dziesiątej pozycji.

Aston Villa - Tottenham Hotspur 0:2 (0:1)

0:1 - Carlos Vinicius 29' 0:2 - Harry Kane (k.) 68'

Aston Villa: Emiliano Martinez - Matthew Cash, Ezri Konsa Ngoyo, Tyrone Mings, Matt Targett - Morgan Sanson (66' Ross Barkley), Douglas Luiz, John McGinn - Bertrand Traore (60' Anwar El Ghazi), Trezeguet (79' Keinan Davis), Ollie Watkins.

Tottenham: Hugo Lloris - Japhet Tanganga, Davinson Sanchez, Joe Rodon, Sergio Reguilon (57' Ben Davies) - Giovani Lo Celso (66' Steven Bergwijn), Tanguy Ndombele (81' Moussa Sissoko), Pierre-Emile Hoejbjerg, Lucas Moura - Carlos Vinicius, Harry Kane.

Żółte kartki: Cash, McGinn, Targett (Aston Villa), Lo Celso, Vinicius (Tottenham).

Sędzia: Mike Dean.

Czytaj też: Moder zbiera pochwały Gwiazda opuści Liverpool

Źródło artykułu:
Czy Tottenham awansuje do europejskich pucharów?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (1)
avatar
Dżorcz Klunej
21.03.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To co zrobił Harry Kane udowadnia, że gość ma piłkarskie IQ na bardzo wysokim poziomie. Wyczekał specjalnie aż piłka opuści boisko i dał się sfaulować i tym samym pewnie wykorzystana 11. SZAPO Czytaj całość