Sobotnie popołudnie w Moguncji było dość ciepłe i co najważniejsze słoneczne. Jest to o tyle istotna informacja, że w 3. minucie spotkania, właśnie słońce stało się największym sprzymierzeńcem gospodarzy. Manuel Neuer wyraźnie dawał do zrozumienia, że został oślepiony, dlatego spóźnił się z interwencją przy strzale Jonathana Burkardta. Faktycznie jeden z najlepszych bramkarzy świata w normalnych okolicznościach nie puszcza takich bramek. Strzał Burkardta był mocny i "soczysty", ale piłka leciała w środek bramki.
Dla większości kibiców było jednak oczywiste, że walczący o tytuł Bayern za chwilę podkręci tempo i zmiecie Mainz z powierzchni ziemi. Tymczasem mijały kolejne minuty, a gospodarze wcale nie zamierzali paść na kolana przed największym klubem Niemiec.
Miał w pierwszej połowie swoją okazję Robert Lewandowski, ale w doskonałej sytuacji nieczysto trafił w piłkę. Może był to zwykły pech, a może presja. Polak wrócił po miesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją. W tym czasie Bayern grał cztery spotkania ligowe. Polakowi do pobicia rekordu Gerda Muellera (40 goli w sezonie 1971-72) brakowało 6 goli. Wcześniej gdy miał 8 spotkań, żeby tego dokonać, zadanie wydawało się bardziej niż realne. Teraz poprzeczka poszła bardzo w górę, choć dosłownie w ostatniej sekundzie spotkania Lewandowski bramkę strzelił.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Strzela jak "nowy Messi"
Wróćmy jednak do Mainz, ponieważ zawodnicy Bo Svenssona zasłużyli na to, by nie myśleć o nich jedynie jako o chłopcach od przeszkadzania gwiazdom ze stolicy Bawarii. Piłkarze z Moguncji bronią się przed spadkiem, a jednak ich bezczelność w wychodzeniu spod pressingu Bayernu była taka, jakby byli światowym potentatem. To gospodarze mieli przewagę. Dwukrotnie trafili w słupek, w tym raz po świetnej interwencji Neuera. Zresztą niemiecki bramkarz dwukrotnie bronił fantastycznie i ratował skórę potentatowi. W końcu nie był w stanie nic zrobić, gdy w 36. minucie Robin Quaison wyskoczył najwyżej do środkowania Philippa Mwene i podwyższył na 2:0.
Oczywiście była to sensacja, ale patrząc na pozycje drużyn w tabeli nie można zapominać, że Svensson całkowicie odmienił zespół. Po 14 kolejkach piłkarze Mainz zajmowali przedostatnie miejsce w tabeli. Wtedy zaczął ich prowadzić Duńczyk i po kilku słabszych kolejkach drużyna zaczęła zdobywać punkty. W sumie w 15 meczach aż 25. Oczywiście to tylko rozważania czysto teoretyczne, ale gdyby Svensson prowadził zespół w całym sezonie, może biłaby się ona o puchary.
Świetnie wyłączyli zawodnicy duńskiego szkoleniowca naszego supersnajpera. Większość czasu Lewandowski pałętał się w okolicach pola karnego, a sfrustrowany uderzył w twarz znakomitego tego dnia Leandro Barreiro, pomocnika reprezentacji Luksemburga. Oczywiście trudno mówić o celowym uderzeniu, Polak chronił piłkę i zbyt mocno pracował rękami. Sędzia uznał, że przekroczył granicę, ale nieznacznie, dlatego pokazał Polakowi żółtą kartkę.
Dwie okazje dla Bayernu miał Eric Choupo-Moting. Napastnik z Kamerunu normalnie zastępuje Lewandowskiego. Teraz Hansi Flick, widząc co dzieje się na boisku, dał zagrać obu napastnikom razem przez 45 minut. Współpraca nie wyglądała jednak "przyszłościowo".
Bayern zagrał jedno ze słabszych spotkań w sezonie, ale też zawodnicy Flicka mają zapewne świadomość, że tytuł i tak im nie ucieknie. Wystarczy, że w następnych trzech kolejkach zdobędą dwa punkty. A Lewandowski przedłużył swoje marzenia o pobiciu rekordu Muellera. Niemiecki napastnik wszech czasów w tym samym momencie sezonu 49 lat temu miał na koncie jedną bramkę więcej. Gdy zawodnicy byli myślami w szatni, Polak wykorzystał błąd obrońcy Mainz, Alexandra Hacka, który źle zagrał do bramkarza i strzałem dosłownie w ostatniej sekundzie spotkania zdobył bramkę honorową. Dla niego może okazać się to najważniejszym golem w sezonie.
1.FSV Mainz 05 –Bayern Monachium 2:1 (2:0)
1:0 Burkardt 3’
2:0 Quaison 36’
2:1 Lewandowski 90'
Składy drużyn
Mainz: Zentner - St. Juste, Hack, Niakhate - da Costa (89.Brosinski), Barreiro (90.Kohr), Latza, Mwene – Quaison (68.Boetius)- Onisiwo (80.Glatzel), Burkardt (46. Oztunali)
Bayern: Neuer - Pavard, Boateng, Alaba (70.Gnabry), Davies - Kimmich, Goretzka (46. Nianzou) – Sane (46.Choupo-Moting), Müller, Coman (46. Musiala) – Lewandowski
Sędziował: Harm Osmers
Żółte kartki: Mwene, St.Juste, da Costa – Boateng, Goretzka, Alaba.