Jagiellonia Białystok zremisowała 0:0 z Rakowem Częstochowa w spotkaniu 28. kolejki PKO Ekstraklasy. - To był mecz walki. W obu połowach nie brakowało zaangażowania z obu stron. Mieliśmy też trochę szczęścia, bo rywale w paru sytuacjach byli bliżsi strzelenia gola - nie krył tymczasowy trener Rafał Grzyb podczas konferencji prasowej.
- Brawa dla Pavelsa Steinborsa i Xaviera Dziekońskiego, bo w trudnych momentach utrzymali nas w grze. W sposobie grania dostosowaliśmy się do przeciwnika. Nasze ustawienie powodowało, że mieli nieco mniej miejsca. Nie ma co jednak ukrywać, że to jedna z trudniejszych drużyn z jakimi graliśmy - dodał 38-latek.
Grzyb sprawiał wrażenie zadowolonego z uzyskanego punktu. Dawał też do zrozumienia, że nie przypadkowo Raków jest w tej chwili wyżej w tabeli niż Jagiellonia. - Mają bardzo mocnych graczy, a zmiany wnosiły bardzo wiele. Rywale wygrywali dużo pojedynków 1 na 1, ale na szczęście niewiele z tego wynikało - ocenił.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się wydarzyło? Chciał tylko wybić piłkę rywalowi
Jagiellonia w rundzie wiosennej ma ogromny problem z zachowaniem koncentracji w końcówkach meczów. Tym razem również była o krok od straty gola w doliczonym czasie gry za sprawą kontrataku Jakuba Araka. - Jak już widziałem, że Raków w 94. minucie wychodzi z akcją dwóch na jednego to przez głowę przeszły mi czarne myśli. Brawa dla Xaviera, bo w trudnym momencie pomógł zespołowi - podkreślił Grzyb.
Warte uwagi było to, że zespół z Podlasia po 45 minutach meczu z częstochowskim klubem zmienił taktykę i przeszedł z typowego dla siebie 4-2-3-1 na 5-2-3. Zapytaliśmy więc szkoleniowca czy było to ćwiczone na treningach. - W pierwszej połowie również graliśmy trójką z tyłu. To nie było tak, że graliśmy tym ustawieniem tylko w drugiej części - zauważył.
- Po przerwie po prostu bardziej zabezpieczaliśmy tyły, bo widzieliśmy jaką siłę ofensywną ma Raków. Wiadomo, że było bardzo mało czasu na przećwiczenie pewnych elementów taktycznych i w pewnych momentach drużyna nie zawsze wiedziała jak reagować. W konsekwencji wyszło jednak dobrze, bo nie straciliśmy gola. Dlatego należy się pełen szacunek dla zawodników. Oczywiście brakowało akcji ofensywnych, ale przeciwnik nie był jakimś przypadkowym zespołem i o tym należy pamiętać. Są budowani przez lata i mają mocną kadrę - uzupełnił na zakończenie Grzyb.