PKO Ekstraklasa. Dłuuugi VAR, szalona końcówka i... nic. Znamy mistrza Polski!

PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu (od lewej): Przemysław Mystkowski, Jesus Imaz i  Jarosław Jach
PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu (od lewej): Przemysław Mystkowski, Jesus Imaz i Jarosław Jach

To był niezły pojedynek, momentami emocje sięgały zenitu, ale ostatecznie zabrakło najważniejszego. Jagiellonia Białystok zremisowała 0:0 z Rakowem Częstochowa w meczu 28. kolejki PKO Ekstraklasy i Legia Warszawa może świętować mistrzostwo Polski!

Z Białegostoku Kuba Cimoszko

Skończyło się bez goli, choć niewiele zabrakło aby szala zwycięstwa przeważyła się na jedną ze stron w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. Najpierw przed wyśmienitą szansą stanął Jesus Imaz, ale jego strzał z ostrego kąta zdołał zatrzymać Dominik Holec. Z odbitej przez niego piłki wyszedł kontratak, Jakub Arak przebiegł z piłką ponad pół boiska i w finałowej fazie sytuacji zrezygnował z podania do Frana Tudora biegnącego naprzeciwko pustej bramki. To był jednak błąd, bo techniczne uderzenie nie zaskoczyło Xaviera Dziekońskiego.

26-letni napastnik Rakowa Częstochowa mógł przedłużyć nadzieje na walkę o mistrzostwo Polski. Po bezbramkowym remisie z Jagiellonią Białystok nie ma już jednak nawet matematycznych szans na walkę z Legią Warszawa, więc w stolicy mogą otwierać szampany!

Mecz Jagiellonii z Rakowem otwierał 28. kolejkę PKO Ekstraklasy. Wyjątkowo rozegrany został w środku tygodnia z uwagi na udział tego drugiego zespołu w finale Fortuna Pucharu Polski, który zaplanowany jest na niedzielę 2 maja (godz. 16, rywalem będzie Arka Gdynia - przyp. WP). Słabo dysponowani w rundzie wiosennej gospodarze mogli więc liczyć, że trener Marek Papszun będzie oszczędzać trzon zespołu i postawi na rezerwowych. Na boisko wybiegli jednak głównie podstawowi zawodnicy, więc goście zgodnie z oczekiwaniami mieli optyczną przewagę. Grali pewniej od rywali, konstruowali groźniejsze akcje.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego gola dawno nie widzieliśmy

W pierwszej połowie Raków miał kilka sytuacji, by otworzyć wynik. Najlepsze stworzył w okolicach 25. minuty. Najpierw Jagiellonię uratował jednak Tomas Prikryl, gdy udanie przeciął podanie do Vladislavsa Gutkovskisa przed pustą bramkę. Po chwili zaś bohaterem był Pavels Steinbors, który w kapitalnym stylu obronił strzał Frana Tudora sprzed pola karnego i dobitkę Jarosława Jacha z kilku metrów.

Jaga grała podobnie jak w poprzednich meczach. Multum niedokładnych podań, prostych strat i błędów. Mimo to niewiele zabrakło a na przerwę zeszłaby z prowadzeniem! Tuż przed końcem premierowej odsłony Imaz kapitalnie uwolnił się spod opieki trzech rywali i pomknął prawym skrzydłem, po czym już w "szesnastce" zahaczył o nogę Jacha i upadł. Sędzia Bartosz Frankowski wskazał na rzut karny i... tu zaczęła się opowieść na osobny rozdział.

Hiszpan ustawił piłkę na jedenastym metrze, ale arbiter pozostawał otoczony przez grupę piłkarzy Rakowa. W końcu po długich protestach i rozmowie z wozem VAR pobiegł do monitora obejrzeć powtórkę telewizyjną. Do tego nie jedną, jak pokazał czas. Ostatecznie jednak po kilku długich chwilach swoją decyzję cofnął, gdyż uznał upadek za zbyt teatralny. I trzeba przyznać, że była to dobra decyzja.

Z upływem czasu Jagiellonia wydawała się mieć coraz większe problemy, więc tymczasowy trener Rafał Grzyb szukał rozwiązań na poprawę sytuacji. W drugiej połowie jego podopieczni przeszli na grę trójką obrońców, ale ten manewr wprowadził początkowo jeszcze więcej chaosu. Po upływie kilku minut udało się jednak częściowo ustabilizować sytuację w obronie. Problem w tym, że w ataku gra praktycznie nie istniała i nie zmieniło się to nawet po zmianach.

Raków nie potrafił wykorzystać słabości rywali. Po części dzięki świetnej formie Dziekońskiego, który pod koniec pierwszej odsłony zastąpił kontuzjowanego Steinborsa i kilkukrotnie ratował ich swoimi interwencjami. Kilkukrotnie zabrakło zaś dokładności. Zdobyty punkt też jednak wydaje się cenny, bo dzięki niemu walka z Pogonią Szczecin o wicemistrzostwo Polski na pewno będzie jeszcze ciekawsza.

Jagiellonia Białystok - Raków Częstochowa 0:0

Składy:

Jagiellonia: Pavels Steinbors (41' Xavier Dziekoński) - Tomas Prikryl, Błażej Augustyn, Myrosław Mazur, Bartłomiej Wdowik - Bartosz Kwiecień, Taras Romanczuk - Konrad Wrzesiński (63' Godfrey Stephen Bitok), Przemysław Mystkowski (63' Martin Pospisil), Bartosz Bida (63' Jakov Puljić) - Jesus Imaz.

Raków: Dominik Holec - Zoran Arsenić, Andrzej Niewulis, Jarosław Jach (46' Petr Schwarz) - Fran Tudor, Marko Poletanović, Iwo Kaczmarski (46' Ben Ledermann), Patryk Kun - David Tijanić (46' Marcin Cebula) - Vladislavs Gutkovskis (51' Jakub Arak), Ivi Lopez (73' Mateusz Wdowiak).

Żółte kartki: Myrosław Mazur - Zoran Arsenić, Vladislavs Gutkovskis, Ben Ledermann.

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).

Widzów: -

Komentarze (0)